Słuchajcie. Sprawa może, na pierwszy rzut śmieszna, ale jednak poważna.
Mam w pracy człowieka, który aktualnie brata się z rodzajem pracy, ale docelowo zamierzają go wsadzić na wyższe stanowisko.
Problem polega na tym, że gość niemiłosiernie śmierdzi. To jest już taki smród, że autentycznie można wyczuć z kilku metrów. Oddech to samo. Koszulka w pracy, widzę tą samą od zeszłego tygodnia (charakterystyczna, ciężko pomylić).
Ja wiem, że mogą być problemy zdrowotne, ale po analizie węchowej, to raczej nie to.
Gratisem jest wiecznie świecący rów i rozpięty kaganiec na pindola. Przypominam, że gość docelowo ma być kimś reprezentatywnym.
Jak kulturalnie zwrócić komuś takiemu uwagę? Jesteśmy wszyscy dorośli i nikt nie chce śmieszkować. W ciągu całego dnia pracy, takie coś potrafi być ultra uciążliwe.