Słuchajcie. Mam takiego kuzyna, prosty w sumie chłopaczek po zawodówce gastronomicznej. I wyobraźcie sobie, że on codziennie dyma do Warszawy pociągiem prawie 2h w jedną stronę do pracy w magazynie (no ok, nie do samej Warszawy tylko do Ożarowa Mazowieckiego, jakieś centrum logistyczne tam). Przy dobrych wiatrach to jest 5h dziennie na dojazdy. Zarabia tam minimalkę +1500. Tu na miejscu zarobiłby w najgorszym układzie minimalkę +500 w jakimś Januszeksie, a jest ich całkiem dużo.
Pytam się go, czy mu się opłaca pół życia w pociągu spędzać, a on, że tak, bo w Warszawie "są możliwości".
No ja pierduolę. Ludzie naprawdę mają nierówno w głowach. Warsiawa i Warsiawa. Jak muchy do gówna.
#hydepark #pracbaza
