Słuchajcie, ale mi się przytrafiła historia. Jedna z tych co będzie mi się przypominać przez resztę życia pod prysznicem, zalewając poczuciem żenady.
Siedziałem sobie w barze, jadłem obiad pyszny, zupa, drugie danie. W pewnym momencie przyszedł taki dziadek już starszy człowiek i chciał zapłacić za jedzenie ale za każdą próbą zapłaty kartą, wydobywał się taki dźwięk pik pik z terminala że nie łapie karty . Dziadek się zdenerwował i zaczął krzyczeć, że jest zepsuty terminal i co to ma znaczyć, na co pani za ladą mu zwróciła uwagę, że musi dotknąć kartą terminala bo za daleko ją trzyma.
Wywiązała się kłótnia a ja, że byłem lekko skacowany i mnie to zdenerwowało to się włączyłem w dyskusję i powiedziałem dziadkowi, że przez cały dzień terminal jakoś działał jak każdy dotykał go kartą a nagle on jeden nie dotyka i nie działa, także niech dotknie i przestanie robić aferę. Dziadek mnie nie posłuchał tylko się kłócił dalej, że są zarazki i on nie dotyka i że to jest karta zbliżeniowa i zbliża i że ma działać.
Ja się wkurzyłem i stwierdziłem, że mu coś udowodnię, więc wstałem, podszedłem do lady, poprosiłem o kompot, powiedziałem że zapłacę kartą, dotknąłem kartą terminala i terminal nie zadziałał xDDD
#jedzenie #takaprawda #truestory #heheszki