Skończyłem wczoraj 3. sezon Niezwyciężonego i bawiłem się świetnie, ale mam taką rozkminę, że to trochę taki Dragon Ball dla dorosłych. Od razu mówię, że nie czytałem komiksów, znam tylko to co Prime pokazał. Ale od początku. Otóż mamy bohatera, który jest potomkiem kosmicznej rasy wojowników, który wychowany na ziemi zamierza jej bronić przed różnymi złolami, w tym przed innymi przedstawicielami tej kosmicznej rasy, z której się wywodzi. Wiele wskazuje na to, że miłość do ziemskiej kobiety doprowadzi do redemption arca jednej z wrogiej ziemi postaci. Co jakiś czas pojawiają się przeciwnicy, z którymi nasz bohater już musiał walczyć, tylko za każdym razem są nieco silniejsi/sprytniejsi. No i ogólnie wszystkie konflikty rozwiązuje się poprzez walkę na pięści. Może nie ma magicznych fasolek, które błyskawicznie regenerują postaci, ale za to mamy laboratorium GDA, gdzie bohaterowie są łatani by znowu mogli iść się bić ze złolami. I nie zrozumcie mnie źle. Ja bardzo lubię obie serie, przy czym obecnie Niezwyciężony ma tą przewagę na DBZ, że bardziej szanuje mój czas, którego mam mniej niż za dzieciaka. Nikt tutaj nie biegnie przez 2137 odcinków po długim wężu by zacząć trening i stać się nagle silniejszym, akcja jest bardziej żwawa, a i też bardziej krwawa. Także jeżeli ktoś, tak jak ja, wychował się na RTL 7 i Dragon Ballu, a nie widział jeszcze Niezwyciężonego to polecam sprawdzić. Prime na rok kosztuje jakieś 55pln, a jest tam jeszcze kilka innych dobrych produkcji, także myślę, że warto zaryzykować
#seriale #amazonprime #niezwyciezony #theinvincible i trochę #dragonball
