Siedzę se w fotelu do masażu to już podsumuje.
Miałem chętkę na bieganie dzisiaj, ale... Miałem też ochotę na trening a wieje jak w kieleckim- prognoza zapowiada jednak uspokojenie jutro. Pobiegam więc jutro, zaatakuję górkę, dodam przebieżki, rozpierdole wszystko jak trzeba, a teraz aby co nieco było mocniej dodałem squat, nie atakowałem maxa bo dawno nie siadałem ale 95kg weszło jak w masło więc nie jest źle.
#galaretkanomore
-
Zjedzone: 2 900 kcal ale to szacunek w niewielkim procencie bo na kolację zapomniałem wagi- jednak porcje cały czas podobne i podobne posiłki. Bardzo dużo warzyw jem i niemajonezowych sałatek, trochę chudego mięsa zawsze albo białej ryby i była pyszna zupa w stylu curry z mleczkiem kokosowym to może być największa niewiadoma.
-
Spalone: 3 150 kcal - zakładam jednak, że niewielki deficyt dzisiaj jest bo czuję lekkie ssanie po treningu. Zostawmy, jutro zjem lekko węgli w ciągu dnia to będę leciał dobrze.
-
Kroki: 11 500
-
Rower: 12 km po zakładzie w pracy
-
Trening: push na siłowni (bardzo ładnie dzisiaj incline dumbell press- ostatnie powtórzenie meeega, niosłem chyba z 10 sekund ale doniosłem aż kolega ćwiczący obok wstał w asystę ale doniosłem sam) + squat + cable crunch (ostro)+ ile wyszło powtórzeń dwie serie hanging knee raises
-
Rozciąganie: 30 minut po treningu i widzę progres
-
Norweski: sporo ćwiczeń plus słuchanie, niestety mój Norweg do rozmów nie przyjechał na tę rotację ;(
#chlopskadyscyplina
#dobrenawyki
Ogarnięta micha dzisiaj ładnie, nie jadłem deseru chociaż mnie kusił (mus czekoladowy), za to w niedzielę są zawsze ciepłe croissanty to załadowałem łososiem i serem pleśniowym oraz ogórkiem konserwowym.
#adelbertthemighty
Widok z mojej górki do wbiegania.
