Serio gra jest taka jak serial? Słyszałem wiele dobrego o niej, ale ja #pcmasterrace więc nigdy nie grałem, nie chciałem sobie spoilerować bo "kiedyś zagram" więc za bardzo nie wnikałem. Teraz pojawił się serial - mówię o, nie będę musiał grać w grę i poznam historię. Pierwszy odcinek mega, fajny, realistyczny świat (motyw z grzybem to coś w miarę oryginalnego i można w to jakoś uwierzyć), fajny wasteland, super nakreślone postacie, ogólnie pomyślałem "no, w końcu mamy produkcję postapo z prawdziwego zdarzenia", po failach TWD i temu podobnych.
No i mamy kolejny odcinek nudny jak flaki z olejem, pełen takich dziur logicznych że TWD to przy tym perełka (z tym prądem w galerii to polecieli, to tak jakby sobie w TWD weszli do więzienia i włączyli prąd bo czemu nie, a później jajeczniczka z bekonem), przewidywalny do bólu (odkąd tam weszli każdy wiedział co się stanie i skąd Ellie ma bliznę), do tego rozciągający do bólu najważniejszy wątek czyli stan Joela. Śmiem twierdzić że każdy kolejny odcinek jest coraz gorszy, celowe spowalnianie akcji, wprowadzanie durnych i niepotrzebnych wątków, coraz więcej dziur w logice (TWD dla mnie po 3 sezonie nie istnieje, a i tak ilość bzdur na odcinek przekracza ostatnio ilość bzdur na sezon tam chyba). Lubię tę aktorkę z GoT, ale do roli Ellie pasuje mi jak pięść do nosa. Pedro Pascal ratuje ten serial jak może grą aktorską, poza nim drewno. Sam wątek zarażonych w sumie jak w TWD - gdzieś z boku, można odnieść wrażenie że nie są żadnym zagrożeniem, co chwila pojawia się jakaś Mary Sue, poza Pedro to w tej produkcji kobiety > mężczyźni pod każdym względem, ba w ogóle poświęca im się jakieś minimalne ilości czasu antenowego (chyba że potrzeba jakichś słabeuszy, bad guyów czy włóczęgów to wtedy nie).