Rzutem piątku na taśmę dorzucę, czemu nie. Właśnie mi budzik zadzwonił. Załóżmy, że mi się przyśniło coś. Załóżmy, że było dobre. Oj, już ja dostrzegę drugą stronę medalu. Załóżmy, że jednak przyśniło się obgadywanko kogoś nieobecnego. Oj, już ja rzucę od niechcenia "a ja to nie lubię nikogo obgadywać" i poczekam na tłumaczenia, że to nie obgadywanie. Albo spróbuję wejść w czyjeś buty, bo jestem pieprzonym adwokatem nieobecnych. A mógłbym być swoim, póki tu wciąż jestem.
Sprzedam latarkę, próbowałem rozświetlić sobie przyszłość, ale gówno nie działa. Serio mówię, sprzedam latarkę.
Miłość/nienawiść (są obok siebie, po drugiej stronie jest obojętność)
Pierogi i gluten, bo skleja mi flak
Dzieci bo niewinne, choć jedzą jak prosię
Brak zaproszenia i zaproszenie na bal
Gdy mnie pogoni lub nie siadam długo na tronie
Moja smukla sylwetka i że nie mogę przytyć
Że ciągle trwa i że kończy się życie
Czasem to rozumiem, a czasem to przykre
Czasem to przyjmę, a czasem powiem precz!
Nastrój jak chorągiew na wieży w Pizie
Wszystko ci dam i nie boję się
Uważaj tylko na jeden zatruty liść
Zęby muszę wyleczyć, by opanować to tycie
Swojej własnej ręki i tych, które karmię
Może w końcu nauczę się nie gryźć
...
#nasonety #zafirewallem #diriposta
Poeto, godności - pamiętaj o społeczności.
