Dzieją się rzeczy dla mnie niezrozumiałe.
Bachmut zamieniony w kawałek I wojny światowej, przemielony artylerią, z okopami jest intensywnym kawałkiem frontu. Ukraina wypycha ruskich i się okopuje w miarę możliwości.
Rosjanie przechodzą do ofensywy ale nie takiej jak pod Ugledarem, po macoszemu. Jadą na pełnej plus Wagner bo potrzebują tego sukcesu jak tlenu. Idą ogromne środki, zdobywają Soledar i są bliscy okrążenia, do Bachmutu prowadzi tylko jedna bezpieczna droga a Ukraina siedzi na walizkach bo za chwilę mogą być odcięci od dostaw i wystrzelani.
I kiedy już ruscy mają 80% okrążenia i właściwie sukces na wyciągnięcie ręki to się zesrało wszystko dukumentnie. Prigożin kurwuje na Szojgu to ten mu nie daje amunicji, zaczyna kurwować na Putina to nie dostaje nowych więźniów.
Niby gdzieś tam majaczy ofensywa więc minimum amunicji jest jakoś uzasadnione żeby się odłożyły zapasy ale za chwilę wiosna i roztopy a Bachmut już prawie na tacy. Co im szkodziło tę dwa tygodnie sypnąć jeszcze sprzętu i zdobyć to miasto a Wagnera potem odciąć.
Albo mają zapewnione dostawy od Chin i swoje żeby wejść na pełnej k⁎⁎⁎ie wszyscy ubrani jak trzeba albo jest już taka p⁎⁎da że nie dotrwają do jesieni.