@Mr.Mars jezus maria, znowu "nowa podstawa", "nowa matura" i "nowe egzaminy". I tak co rok-dwa, do zajebania, coraz bardziej zdebilone. Gadanie o jakichś synergiach, srynergiach, byleby dalej nikt nie musiał podnosić leżącego od dekad tematu tego, że plany lekcji są przeładowane śmieciem i totalnie nieoptymalne, czego najlepszym przykładem jest j⁎⁎⁎na historia i spiralkowe uczenie się wszystkiego od zera na każdym etapie, przez co pół toku nauczania na każdym etapie jest permanentnie zajebane starożytnością, a potem jest bieda, żeby skończyć IIWŚ, o nowożytności i historii PRLu nawet nie ma co wspominać. Zresztą po co, jak i tak ciągle tylko jest kucie na pałę kolejnych stron dat, dat i dat. Brakuje godzin na konkretne przedmioty, ale choćby c⁎⁎j na c⁎⁎ju to religia musi być, do niedawna jeszcze bezczelnie wciskana zawsze w środek godzin, żeby czasem ktoś nie pomyślał, żeby się z tego gówna łatwo wymiksować. Wpieprzane są jakieś edukacje regionalne, które nikomu nic nie robią, jakieś wiedze o kulturze, które się koniec końców dublują z WOSem, muzyki i plastyki mimo że to powinny być zajęcia dodatkowe, bo są fajne, jak ktoś ma do tego smykałkę, a dla reszty to jest udręka słuchania, że "wystarczy żeby się bardziej postarali" i strata czasu. A to tylko to, co pamiętam ze swoich czasów, teraz pewnie jeszcze doszły kolejne. Na polskim zamiast przerabiać współczesną literaturę, to dalej jest święty kanon i lektury, które albo są pisane takim językiem, że człowiek ma ochotę sobie strzelić w łeb, albo lektury o strzelaniu sobie w łeb, albo oba bo to akurat cały j⁎⁎⁎ny romantyzm, bo u nas nie ma języka polskiego, na którym by pokazywali żywy język na współczesnym przykładzie, tylko... historia literatury z ramotkami, gdzie najnowsza ma ze 200 lat. WF, gdzie w przeważającej mierze w ogóle ani się uczy jak poprawnie zrobić rozgrzewkę, ani żadnych ćwiczeń, gimnastyki, siłowni, basenu... niczego, bo każde zajęcia zaczynają się na sprawdzeniu obecności, potem jest bieganie 10 minut w kółko w ramach "rozgrzewki" (xD), a potem "macie balę i się nie zabijcie, ja idę do kantorka". Z drobnymi wyjątkami jak trzeba ojebać jakiś sprawdzian na ocenę. A już litościwie pominę fakt, że prysznice w szkole, żeby się umyć po 2 godzinach biegania jak debil to jakaś legenda i "no trudno"- jak miałeś 2 godziny WFu z rana, to będziesz potem śmierdział przez resztę dnia. Zresztą jakie prysznice, jak dalej jest problem z tym, żeby w kiblach były takie luksusy jak światło, srajtaśma ciepła woda, mydło i jakieś papierowe ręczniki. No bo po co. To nie są ważne rzeczy. Ważna jest 2137 reforma matury, która stabilnie dąży jak w tym memie do poziomu "pokoloruj drwala".