#przemyslenia #dziennikdepresji Długi czas analizowałem swoje zachowanie i myśli. Próbowałem rozkładać wszystko na coraz to bardziej proste czynniki, i kiedy tak sobie nurkowałem we własnych myślach, doszło do mnie coś nieoczekiwanego. Już sporo osób mi wcześniejmówiło i pisało, że za bardzo analizuje wszystko.
Wczoraj doszedłem do wniosku, że świat wokół mnie faktycznie może być prostrzy niż mi się wydaje. A przynajmniej społeczeństwo. Do tej pory wszystko musiałem analizować. Dlaczego tak, dlaczego nie inaczej, jaka była szansa, że się uda, a że nie uda. Co jest najlepszym rozwiązaniem, w porównaniu do tego co zrobiłem /nie zrobiłem. Tak sobie błądząc bez celu, poraz to już któryś, niezliczony raz z kolei, zadałem sobie jedno proste pytanie. Czy ja naprawdę potrzebuje znać odpowiedzi na każde pytanie, które wygeneruje mój żelkowaty przyjaciel w głowie? Czy naprawdę potrzebuje informacji, czy gdybym postawił przecinek w wypowiedzianych zdaniach trochę dalej, to czy moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej, a z kranu ciekłby Johnny Walker, zamiast łzy wysokiego czynszu za najem mieszkania? Otóż nie wiem. Nie pozwalałem sobie na niewiedzę. Analizowalwm każdą emocje, każde potknięcie, że w reszcie zapominałem o co chodzi w życiu.
Chce zacząć nową strategie. Ograniczanie analiz, skupianie się na emocji. Jak kłuję, to dam temu czas, niech kłuje gdzieś tam w żołądku. Bez przesadnego nazywania tego, rozkładania itp.
