Przed pracą naszła mnie refleksja z racji, że zaraz nowy rok.

2 lata temu kumpel zaprosił naszą paczkę do siebie do domu na sylwestra z racji, że jego rodzice pojechali sami gdzieś na imprezę. Każdy z kumpli był ze swoją dziewczyną. Nie powiem, fajnie razem się czas spędzało, było ok.
O północy wyszliśmy z szampanem na taras witać nowy rok i oglądać fajerwerki. Wtedy też w nowy rok wszystkie pary zaczęły się najpierw całować i składać sobie jakieś obietnice, później wiadomo każdy z każdym. Tak mnie to rozpierdoliło psychicznie, że po 30 minutach powiedziałem jakiś farmazon, że obiecałem się spotkać chyba z siostrą. Spędziłem prawie 2h sam w parku na ławce z butelką szampana. To był chyba moment od którego coś mi siadło na banie. Od tamtego momentu nie chodzę już na sylwestra jak ktoś mnie zaprosi.

Cieszcie się, że kogoś macie
#samotnosc
entropy_

@azovek no i to właśnie błąd kolego. Do ludzi trzeba wychodzić, ja tak poznałem jedna ze swoich pierwszych dziewczyn, przyszła sama ze znajomymi na sylwestra a ja byłem sam z innymi znajomymi.

Siedząc "w piwnicy" nic nie zmienisz. Darz bór i głowa do góry.

azovek

@entropy_ no ciekawe jak ci przyjdzie na sylwestra ktoś sam, jak tylko zapraszane byly osoby z naszej paczki, które byly w związkach i ja.


Niesamowite są te niektóre wasze rady

Zaloguj się aby komentować