Progozin zechciał był zagaić, że syn pieskowa, tego pieskowa, służył u niego w wagnerowcach. Rzekomo w artylerii i że zrobił pełną turę. Ruskie ogólnie wkurwieni są na bojarów, bo żaden z nich ani z familii bojarskiej nawet nizszego szczebla nie wojuje. Jeden deputowany ogłosił że jedzie, pojechał i zaraz wrocił po cichu. No ale wróćmy do tematu.
Mikołaja pieskowa, syna tej mendy Dmitrija pieskowa - rzecznika kremla, nikt na froncie nie widział, zdjęć nie było i nie ma, na dodatek ktoś sobie przypomniał jak mikołaj pytany o służbę wojskową odparł, że do wojenkomatu mu nie po drodze. A teraz proszę, 6 miesięcy walczył i taki skromny że nawet fotek nie robił.
Jednak usluzne gnidy propagandony kacapskie przedstawiły fotkę mikołaja pieskowa w armii rassyi i jeszcze dodały że świadkowie też są. Triumfalnie ogłosili że pieskowy i progozin mówili prawdę. Oto ta fotka. A teraz pytanie do spostrzegawczych. Kim jest ten dumny z syna ojciec w szarym garniaku w lewej części fotki? Trudność tak 6/10 bym powiedział.
Tak. Kacapy posłużyły się jego fotką z przysięgi, żeby spreparować dowody na rzekomą służbę pieskowa.
#ukraina #rosja #wojna #bekazkacapow

