Premier Gruzji chce wznowić rozmowy o akcesji, ale stawia Unii warunki

Premier Gruzji w rozmowie z Euronews mówi, że złym relacjom z Unią winna jest europejska biurokracja.


Premier Gruzji powiedział, że jego kraj jest gotowy do wznowienia rozmów akcesyjnych z UE, jeśli blok jest gotowy "zmienić swoje podejście" do Tbilisi. W ekskluzywnym wywiadzie dla Euronews, Irakli Kobakhidze powiedział, że europejska biurokracja stoi na przeszkodzie dobrym relacjom.


"Obecny stan naszych relacji nie jest dla nas odpowiedni. Jesteśmy zainteresowani utrzymywaniem zdrowych stosunków z Unią Europejską, co obecnie nie ma miejsca, ale jesteśmy pewni, że nie jest to spowodowane polityką Gruzji. Jest to spowodowane europejską biurokracją i polityką wobec Gruzji. Tak więc, jeśli ta polityka się zmieni, wszystko będzie w lepszym stanie" - mówi szef gruzińskiego rządu. [...]


#wiadomosciswiat #gruzja #stosunkimiedzynarodowe #politykazagraniczna #uniaeuropejska #euronews

euronews

Komentarze (2)

tosiu

@Mr.Mars lol, nie wiem czy chciałbym ich w Unii po tym co wyprawiają obywatele tego kraju w Polsce

xniorvox

@tosiu To w dużej mierze wina polityków, a nie obywateli. Jakby tam posprzątać po ruskich i Iwaniszwilim, zaprowadzić zdrowy ustrój i wyprowadzić kraj na dobrą drogę, to i tam spadnie przestępczość, i nam będzie w Polsce łatwiej we współpracy z ichnią policją element łapać. Znamy to przecież z własnego podwórka z lat 90. i wiemy, co polska swołocz wówczas wyprawiała w Niemczech. Ale naród gruziński jest w większości normalny, gościnny i przyjazny, szczególnie wobec Europejczyków, a zwłaszcza Polaków. I, jak obecnie widać, protestują – ale bądźmy realistami, rewolucji zrobić nie mogą, bo mają kacapów na północy kraju i grozi im interwencja, a lojalności wojska i siłowików wobec demokracji i Europy nie mogą być pewni.


Inna sprawa, że gruzińska prowincja to infrastrukturalna ruina, dużo gorsza niż nasz spadek po PRL. Dużo czasu upłynie i dużo funduszy pochłonie, zanim Gruzja będzie TECHNICZNIE w stanie dołączyć do Unii. To nie jest nawet perspektywa kilkunastu, a raczej kilkudziesięciu lat. Ale... z polskiego strategicznego punktu widzenia nie trzeba od razu złowić króliczka, wystarczy gonić go, ergo: stopniowo poprawiać Gruzję i pomagać im wdrażać europejskie standardy (które przed przystąpieniem spełnić wszak MUSZĄ).


I to mając na uwadze, stwierdzam: popieram jak najszybsze dołączenie Gruzji do UE i życzę sobie, żeby nasz rząd naciskał w tej sprawie na wszystkie możliwe dźwignie.

Zaloguj się aby komentować