Poruszyła mnie bardzo historia pana Jerzego , który wbrew swojej lokalnej, Grudziądzkiej tradycji, zamiast oddać zwłoki zmarłej gwałtownie małżonki tej dziwnej rzece Wiśle, zmuszony został cisnąć je w błoto. Zapewne dlatego też w historii pana Jerzego pojawia się wymiar sprawiedliwości. No bo przecież wiadomo, że ciśnięte w błoto zwłoki, przyciągają uwagę zdecydowanie bardziej niż te obciążone kamieniami i wrzucone w topiel. W szczególności dlatego, że te pierwsze mocniej rzucają się w oczy. W każdym razie każdemu, kto nie jest nurkiem. A zatem, całkiem niepozorny na pierwszy rzut oka, tłum trupów na Grudziądzkim odcinku Wisły jest - jak widać - niezmiernie brzemienny w skutkach dla lokalnej przestępczości afektywnej.
I tu należy zadać sobie pytanie - skąd taka mnogość nieboszczyków w Grudziądzu. Odpowiedź przyszła mi do głowy, kiedy w ostatni weekend miałem przyjemność delektować się z korony baszty widokiem doliny Wisły w Kazimierzu Dolnym. Można powiedzieć, że doznałem olśnienia, którym śpieszę się z Państwem podzielić.
Kazimierska zbrodnia
"Piękny jest widok z kazimierskiej wieży!"
Ten niemy zachwyt przerwał nagle żonie
Pękającej czaszki trzask na betonie.
-Ciężko o zachwyt gdy mózg obok leży...
By zbrodni ślady zatrzeć jak należy,
Grudziądzkim stylom oddając pokłony,
Do rzeki ciało mąż wrzucił - niech tonie!
W końcu Kazimierz też nad Wisłą leży.
Choć w Kazimierzu Wisła ślady zmyła,
To kiedy tylko spłynęła kra wiosną,
W Grudziądzu zwłoki na brzeg wyrzuciła.
I kiedy pytał zdziwiony: - A co to?! -
Jerzy, z denatką i miną żałosną,
Z dorzecza kolejne płyną trupy flotą...
#nasonety #diriposta #zafirewallem
