#polityka #wybory
ale strasznie piecze dziś pupa pseudodemokratów, wiecie takich, co lubią demokrację, ale taką nie za ludową...
Tłumaczę więc koledze @festiwal_otwartego_parasola i wielu innym:
-
wynik Brauna nie znaczy, że 1,2 mln wyoborców gardzi Ukraińcami i Żydami
-
to jest po prostu wyrażenie poglądu wielu wyborców, że nasza polityka wobec Ukraińców i Izraela im się nie podoba - stawianie znaku równości między każdą postawą krytyczną, a antysemityzmem jest grubą przesadą
-
w jaki inny sposób elektorat ma zamanifestować takie poglądy, jak nie głosem na kolesia, który je głosi w sposób bardzo wyrazisty
-
tym bardziej, że ten koleś nie ma szansy na wygraną, więc głos oddany na niego należy traktować tylko jako manifestację kierunku zmian, a nie koniecznie poparcie wszystkich jego działań
-
no i popatrzmy na hejto - nawet tu hejto żarty i nastroje antyizraelskie nie należą do rzadkości
Ogólnie strasznie męcząca jest ta maniera elit (a może samozwańczych elit), w której dyskusję o wyborach sprowadza się do tematów tabu - faszyzmu, nazizmu, antysemityzmu. Tak, jakby te kilka milionów ludzi nie miało prawa do własnych poglądów - tylko od razu się przykleja im łatkę niegodnych rozmowy i zamyka temat. To jest ta sama kategoria uproszczenia, wręcz lustrzana, co stwierdzenie, że tusk to niemiecki agent... Początkiem w obu sytuacjach jest brak chęci zrozumienia rzeczywistych przyczyn danych poglądów - walisz stereotypem i elo...
Piszę to z bólem serca, bo chciałbym mieć prezydenta, który rzeczywiście łączy wszystkich, a w tych wyborach go nie wybierzemy
