#polityka #imigranci #uchodzcy #bekazlewactwa
Skąd się wzięli "inżynierowie" i "doktorzy"? Z jakiś powodów ta część kultury popularnej ominęła sporą część hejtków, więc śpieszę z wyjaśnieniem, co by @nbzwdsdzbcps i inni się mogli dowiedzieć.
Wzięło się to z propagandy i kontr-reakcji na nią. Wg mnie właściwy początek tego zjawiska miał miejsce circa 2015, gdy łepki na łodziach próbowały się szmuglować do Europy w poszukiwaniu lepszego życia i progresywni globaliści zaczęli snuć śpiewkę, że tak naprawdę to nie są jacyś losowi, nielegalni imigranci, tylko inżynierowie i doktorzy i przyjęcie ich będzie wielką korzyścią dla społeczeństwa. Jak powszechnie wiadomo, tacy ludzie są "lepsi i fajniejsi" niż jakiś tam farmer czy kierowca ciężarówki.
A więc te wykształciuchy i skillmasterzy przybywali
na łodziach:
https://www.unhcr.org/innovation/refugees-are-not-the-crisis-its-the-narratives-we-tell-about-them/
przez granicę z Białorusią:
USA też nie było wolne od najazdu doktorów:
https://cis.org/Camarota/Are-There-Really-42000-Illegal-Immigrant-Doctors
W reakcji na to zaczęto więc kręcić bekę i nazywać nielegalnych imigrantów właśnie "inżynierami" czy "lekarzami" (to pierwsze jest popularniejsze), stało się to na tyle popularne, że część lepiej obeznanych w nowoczesnych mediach polityków sama używała takiego słownictwa https://x.com/EndWokeness/status/1705947917947744561
Więc nie, wyśmiewanie "inżynierów" nie bierze się z zazdrości o papierek czy o inne wyśmiewanie pozytywnych cech.

