Po raz pierwszy mam chęć czy okazję, by iść do posła ze sprawą. Otóż proces odbierania i przekazywania dzieci wydaje się za mało kontrolowany. Wystarczy pojedyncza, pobieżna opinia psychologa, potem opinia kuratora i dziecko jest odbierane i przekazywane osobie niepoddanej weryfikacji, jak to się dzieje np. przy adopcji. (Edit. Przekazywane osobie niepoddanej weryfikacji, jakiej są poddawani potencjalni rodzice zastępczy, np jakiejś ciotce).
Jak uderzyć do posła, aby zrobić to skutecznie? Przejść się do biura? Napisać maila osobiście czy do jakiejś instytucji w ramach sejmu?
#rodzicielstwo nie taguję polityka, bo nie chce ucinać zasięgu