Panie bozusicku, jak dobrze, że wolę pójść na szmirę i zobaczyć sam, zamiast słuchać krytyków. Normalnie nie recenzuję nic, ale tu muszę, bo wiadomo.
JOKER2 (staram się nie spoilerować, ale w sumie jest kilka podpowiedzi)
Na RT 33 i 32 %, no litości. Todd Phillips postanowił nie robić kolejnego sequela w stylu Rocky'ego, gdzie każdy o tym samym. No bo co dalej miałby ten Joker robić, znowu zabijać? Nuda. I zazwyczaj nie czytam recenzji i teraz też jeszcze nie czytałem, żeby napisać opinię niezaśmiecaną opiniami innych, poczytam zaraz.
Reżyser dał nam tu przede wszystkim romans, co było fajnym zaskoczeniem, no bo kto się spodziewał aż takiego zaangażowania uczuciowego. Po drugie sporo musicalu, co niektórych może nudzić, a całkiem pasowało, szczególnie że Joker ładnie tańczy. Nawet trochę dramatu sądowego się wkradło, no ale to przy okazji i nieznacząco. Poza tym, tak jak jedynka była dość psychologiczna, bo pokazane, jak rodzi się "zło" w odpowiedzi na zło, tak tu mieliśmy dość dużo radości i nadziei (na początku) oraz smutku. Myślę, że linia obrony w sądzie była słuszna, tyle że sam Arthur mógł tego nie zauważyć. Odpalił się w sądzie, a zgasł, gdy strażnicy go złamali. Może to jeszcze nie dysocjacja i niepoczytalność, ale widać było zmianę. No i smutek odrzucenia, to było tym, co nadało smak i charakter całości filmu. A końcówka ładnie zamknęła dzieło, w zasadzie w formie klamry, bo widać w tle, co tam ten typ robi.
Dodatkowo, fajny przykład, że tak to nazwę z angielska, "slow cinema". Czasem przeciągane sceny, ale nie do przesady. To mi się podobało bardzo. Nie był nudny, jak słyszałem, a właśnie zajmujący. Do tego zabawny, śmiałem się w kinie.
Komu się mógł nie podobać taki sposób? Nie wiem, może fanom tego gniota "Wszystko, wszędzie, naraz", nakręconego w tiktokowym stylu. Albo jak ktoś krytykuje Ojca chrzestnego 3, że w ogóle po co ta część.
Pozdrawiam kurde cieplutko, polecam obejrzeć. Jeśli myślicie, że Łęcka była k⁎⁎wą, to nie.
#filmy #kino #joker2