Tezy jako takiej nie miałem, lubię wiele stoickich tez i cytatów i każdy z nich daje mi do myślenia
Natomiast pierwsze co zacząłem stosować w życiu ze stoicyzmu, to była stoicka technika rachunku sumienia/przeglądu siebie. Wieczorem albo częściej rano następnego dnia - myślę o całym dniu poprzednim, o tym co robiłem, jak się zachowywałem w danej sytuacji, jakie były moje reakcje, czy były one odpowiednie, czy może wolałbym zachować się lepiej/inaczej, jeśli tak to w jaki sposób.
Zdaje przed sobą szczery raport i rozliczam się z każdego czynu i myśli. Jednocześnie obiecuję sobie, że następnym razem jak znajdę się w takiej samej lub podobnej sytuacji to zachowam się w taki sposób, jaki chcę, że już nie dam się wyprowadzić z równowagi, nie zadziałam pod wpływem emocji, ale zadziałam z rozmysłem i w sposób jaki sobie wcześniej wymyśliłem, bo już nie dam się zaskoczyć.
Początkowo i tak pomimo tego wszystkiego zachowywałem się jak zawsze, czyli dając ponieść się emocjom, a potem żałując swoich przesadnych reakcji i później niepotrzebnego zadreczania się myślami. Jednak z czasem po n-tym rozliczeniu się z podobnych sytuacji i reakcji, zaczęło to działać, zacząłem się zachowywać tak jak chcę.
Znasz to uczucie jak po kłótni z kimś później myślisz sobie - mogłem mu powiedzieć tak i tak? Jest tak dlatego, że dałeś ponieść się emocjom, a później na spokojnie dochodzisz do wniosków, że no faktycznie mogłem inaczej powiedzieć, nie dać się sprowokować.
No ja już praktycznie tego uczucia nie mam, bo zachowuje się w większości przypadków już tak jak chcę dlatego, że wczesniej mam wszystko już przemyślane. A jeśli mimo to dam się czasem ponieść emocjom, to nie zadręczam się potem myślami, bo wiem, że to niezdrowe i nie ma sensu i wiem, że będę miał okazję poprawić następnym razem