Otóż, moi Drodzy, dla mnie (być może w przeciwieństwie do pana Mickiewicza) poezja wcale nie musi opowiadać o rzeczach wielkich. Wcale nie trzeba pisać o ojczyźnie utraconej, czy o podziwianiu śpiącej jeszcze o poranku kobiety, którą z jakiegoś powodu obsiadają muchy. Moim zdaniem poezją można mówić również o zwykłych, codziennych zdarzeniach. Poezja może mówić również o prozie życia, może mówić o rzeczach mniej ważkich niż ojczyzna utracona, bo również i z tego typu rzeczy składa się nasze życie a i zdarzają się one (przynajmniej mnie) też zdecydowanie częściej niż rzeczona utrata ojczyzny, o pobudce obok kobiety już nie wspominając:
***
Problem w kroku
Problem pojawił się u mnie w kroku,
problem, którego nikomu nie życzę,
problem, który przyprawia mnie o nerwicę
bo średnio mam go dwa razy w roku.
By go naprawić – nie mam widoku;
może poradził by coś tapicer? –
bo przywodziciel, ten nożny triceps
przez dziurę w spodniach wystaje trochu.
Za grube mam uda czy dżins za cienki? –
przyglądam się spodniom, przyglądam sobie
i nad przyczyną problemu się głowię
i przejrzeć się w lustrze gnam do łazienki
i w tymże lustrze oglądam swe wdzięki:
jest całkiem nieźle – legginsy włożę!
***
#nasonety
#zafirewallem




