Ostatnio w pociągu siedział naprzeciwko mnie jakiś chłopaczek, na oko 17-letni, i czytał książkę "atomowe coś tam". Myślę sobie, fajnie, pewnie jakieś dystopijne sci-fi o przyszłości po wojnie atomowej. Ale jak wysiadał to zobaczyłem tytuł "Atomowe nawyki", okazuje się że to jakaś książka o samodoskonaleniu xD
Ech, już nawet dzieciom coaching miesza w mózgu. Moim zdaniem to jest spisek kapitalistów, żeby mieć pracowników, którzy są "lepszą wersją siebie". Przecież niektórzy już nawet narkotyków nie biorą dla haju, tylko żeby zwiększyć swoją kreatywność (mikrodawkowanie LSD)