Ostatnie 2-3 lata oglądam niemal wyłącznie seriale z przełomu pierwszej i drugiej dekady obecnego wieku. Oglądałem je wówczas z moją dawno byłą, w czasach przedstremingowych gdzie codziennie sprawdzało się na torrentach, czy już w USA wyszło, czy może ktoś już dorobił fanowskie napisy. Większość z tych seriali nie skończyłem, bo w momencie jak zostałem rzucony to nie miałem najmniejszej ochoty kontynuować. Ale to nie wina seriali, więc teraz korzystając z dobrodzieństw streamingu oglądam sobie seriale, gdzie widziałem 3-6 pierwszych sezonów, a nie widzialem 1-3 ostatnich.
Jakoś trafiają one w sweet spot. Nie dlatego, że tęsknię za tamtymi czasami, bo one dobre to nie były, ale chyba trochę uderza nostalgia i trochę jednak bardziej mi pasuje jakie seriale wówczas kręcono niż te obecne (acz nie wykluczam, że to tylko paradoks przeżywalności). I po kolei, jeden po drugim, powoli, kończę te historie.
Takie #gownowpis z rana. Pamietniczek hejto.
#seriale