Opowiem Wam historię jak moja babcia dostała "bana" na wyjazdy typu pokaz garczków. I nie od Nas jako rodziny, ale od organizatorów tego typu pokazów.


Jako że moja babcia już jakiś czas siedzi na emeryturze, to by


nie nudzić się w 4 ścianach znalazła sobie hobby jakim były wyjazdy na pokazy.


Jeździła głównie przez wzgląd na to, że za ok. 50 zł (czasem mniej), mogła


pozwiedzać różne miasta zarówna w Polsce jak i na Słowacji lub Czechach, zjeść


dobry obiad (często w restauracji), również na koszt organizatorów i w


autobusie poplotkować z innymi emerytami.


Pewnego dnia wybrałem się z Nią na tego typu wyjazd. Po


zwiedzeniu miasta i zjedzeniu obiadu, nastąpiła prezentacja "super ekstra garnków,


w których nie możliwe jest przypalenie czegokolwiek". Po pierwszej części,


w której to Pan akwizytor piał z zachwytu nad w/w garnami, nastąpiła cześć


druga i Nasz "showman" zaprosił chętną osobę z widowni na praktyczny


pokaz.


Ręka mojej babci wystrzeliła w górę, ledwie tylko prezenter


skończył zdanie. Ucieszony Pan akwizytor zaprosił ją na scenę i wskazał na


garnek, w którym to już gotowały się ziemniaki i na drugi pusty i stojący obok


karton z mlekiem. Babcia została poproszona o wlanie i ugotowanie mleka.


Zrobiła posłusznie co gość kazał, a ten w między czasie, znów zaczął swoje


przemówienie na temat doskonałości owych garnków.


W tym momencie, mojej babci włączył się tryb małego dziecka


poznającego świat i zaczęła zasypywać prowadzącego pytaniami. Z jakiego


materiału są zrobione garnki, gdzie produkowane, jaka jest gwarancja. Po prostu


grad pytań, na które oczekiwała odpowiedzi a prowadzący sam musiał zerkać na


kartkę dołączoną do naczyń, bo nie umiał odpowiedzieć.


Po chwili mleko zaczęło kipieć, tu jestem pewien, że to spryt


babci a nie przypadek, ale prowadzący razem z Nią stali tyłem do kuchenki, na


której gotowały się ziemniaki oraz mleko i Nim ten zorientował się co się


dzieje to można by rzec "mleko się rozlało" ale nie tylko rozlało,


ale i przypaliło a zaraz po chwili też i ziemniaki (gotowały się już jakiś czas


w małej ilości wody).


Prowadzący próbował obrócić to w żart, iż babcia należy chyba do


osób, które nawet wodę w czajniku elektrycznym potrafią przegotować, jednakże


na nic się to zdało po pod koniec pokazu bilans zakupionych garczków wyniósł


okrągłe zero.


Z późniejszych opowiadań w autokarze, niektórzy opowiadali, że


to nie jeden pokaz, w którym babcia udowadniała, że coś co reklamowane było


jaki doskonałe, wcale takie nie było. Jednakże, nigdy na taką skale.


Od tamtej pory, mimo iż zaproszenia na pokazy dostawała to przy


późniejszej telefonicznej rejestracji, w której to wyrażała chęć na takie


wyjazdy to nagle okazywało się, że po podaniu danych nagle brakowało już miejsc


(mimo że np. jej koleżanki rejestrowały się później i miejsca były).


FIN

Komentarze (10)

zero

@Dalian dobra babcia, pozazdrościć

pescyn

@Dalian piękna sprawa!

Oczk

@Dalian super że babcia zachowuje taką trzeźwość umysłu, niestety nie każdemu jest to dane w pewnym wieku. Tylko pozazdrościć babci

lizakoo

@Dalian Rozumiem, że robiła to wszystko świadomie? Dobry Agent z Babci!

Nebthtet

@Dalian super babcia - takich ludzi trzeba więcej.

Pumeks

@Dalian te przekręty z garnkami, kołdrami itp. przyszły z zachodu i tutaj to także była plaga wśród emerytów, ale się skończyło, bo emerytom powoli pieniędzy zaczęło brakować i przestali kupować. A tak poza tym to gratulacje dla babci!

Dalian

@lizakoo Tak, to wszystko świadomie. Ona nawet jeśli znajdzie coś co jest jej potrzebne to wcześniej, zakup konsultuje z kimś z rodziny by nie dać się naciąć.

Zaloguj się aby komentować