Obiecany koledze @PlatynowyBazant w tym komentarzu wiersz o sprzączce paska, która pękła mi na lotnisku w Eindhoven miałem zamiar napisać w kolejnej edycji. Naprawdę miałem taki zamiar, ale widać u mnie to tak nie działa. Takie pomysły, które pojawiają mi się w głowie domagają się wręcz, żeby były wykorzystane natychmiast. A im są głupsze, tym bardziej się domagają. No i co ja mogę na to poradzić?
***
Pęknięta sprzączka
Została mi jakaś godzina do lotu
gdy pęcherz o uldze zaczął coś krzyczeć.
Pomny na ciasne kible lotnicze
ruszyłem, celem oddania moczu,
do pomieszczenia troszeczkę z boku
żeby czynności przeciwnej niż picie
dokonać i… Nie uwierzycie! –
nie przewidziałem zdarzeń obrotu!
Kościec w kolanach mi zrobił się miękki,
i zamęt jakiś pojawił się w głowie:
myślałem: – „Co ja teraz zrobię?!”
No i wyszedłem wtedy z łazienki,
chociaż zostałem jakby bez ręki,
bo spodnie musiałem podciągać nią sobie
***
#nasonety
#zafirewallem

