Obiecałem sobie jakiś czas temu, że nie będę sobie psuł nerwów debilizmem aparatu urzędniczego w tymże kraju. I wszystko idzie super, dopóki ten debilizm bezpośrednio, czy pośrednio nie dotyka.


O co ho?


Dzwoni do mnie dziś sis, że przez prawie rok będzie odcięta od świata. Kie diabeł? A no tak.


Sis z małżem mieszkają na północnych peryferiach aglomeracji stołecznej. Zasadniczo tam jest od ponad roku sajgon, bo i przebudowa S7 i bezmyślna przebudowa DK61 (co mnie wqurwia strasznie, bo nie można jak biały człowiek na żagle dojechać w sezonie) i została w praktyce jedna droga - DW przez zaporę na rzece Narew (skraj Zalewu Zegrzyńskiego). Ruch jest tam masakryczny, bo wszyscy korki na S7 i DK objeżdżają.


I co teraz ktoś bardzo mądry z zarządu dróg wymyślił? Ano wymyślił remont jakiegoś przepustu na tej wojewódzkiej, trwający 10(!) miesięcy wraz z 24h ruchem wahadłowym. Innymi słowy jedyne trzy dojazdy do Wawki od północy będą rozjebane.


Aż chce się rzyć.


Najgorsze jest to, że zaczyna się człowiekowi pierwszy siwy włos w brodzie pojawiać, a burdel organizacyjny cały czas ten sam.


#polska #polskiedrogi #biurokracja #polnischewirtschaft

Komentarze (3)

AdelbertVonBimberstein

@kitty95 jak centrala rozjebana to aż się człowiekowi sam uśmiech na ustach pojawia.

/jk

kitty95

@AdelbertVonBimberstein wiesz, to jakby Kraków z czasów przed "ringiem", choć tam i ring dużo nie pomógł. Albo Pozek z czasów jak Rataje remontowali i wjazd od A2 2h potrafił zająć. Ja się wtedy nie śmiałem. Sejm chętnie oddamy - do Wrocka, czy Szczecina. Kraków też może być, górnicy będą mieli blisko.

Zaloguj się aby komentować