Nowy tydzień, nowe #kiedysidzis. Johnny Depp - według NBC Washington, prawdopodobnie największa gwiazda filmowa na świecie. Wystąpił w 67 filmach, w tym aż w 8 tytulach Tima Burtona. Ja sama pierwszy raz natrafiłam na niego w magicznym “Edwardzie Nożycorękim”. Zazwyczaj nie jestem bardzo ckliwa, ale to jest jedyny film, na którym zawsze uronię łezkę (ewentualnie zaniosę się głośnym szlochem). Kolejny, bardzo dobry angaż w “Co gryzie Gilberta Grape’a”. Chociaż tutaj nie mogę nie wspomnieć o fenomenalnej roli niepełnosprawnego umysłowo chłopca, zagranej przez Leonardo DiCaprio - który za tę postać dostał pierwszą nominację do Oskara. Dość głośny tytuł “Fear and Loathing in Las Vegas”, ekhm.. no cóż. Miałam w ten weekend pierwszą próbę - zmęczyłam 30 minut i byłam na maksa przebodźcowana, zdezorientowana, i nie mogłam skupić się na fabule. Podziękuję, nie wrócę do tego tytułu już nigdy. Mocno pasujący do ról dziwnych i niepokojących. Kontrowersyjny, o wizerunku “seksownego gnojka” na przełomie nowego milenium. Jego bardzo medialny (i momentami absurdalny) proces przeciw Amber Heard podzielił jego fanów na dwa obozy. Sama cenię go za dorobek filmowy, natomiast nie mam wniosków odnośnie do jego życia osobisto-medialnego. Oni są tam wszyscy siebie warci ( ✧≖ ͜ʖ≖) #nostalgia #johnnydepp #seksownygnojek






