No dobra, juz nie pierwsza osoba mi wytknela ze ja to przedewszystkim azjatyckie zarcie robie a tag #nietylkomielonka mial byc o tym co jada polska #emigracja w #uk
Tak wiec dzisiaj mam prawdziwy black pudding od prawdziwego lokalnego rzeznika ktorego rodzina hoduje swinie. W moim rejonie (Norfolk) jest sporo farm gdzie swiniaki maja do dyspozycji cale pole i kazda "rodzinka" ma wlasny domek. Takie swinki cale dnie robia co chca, taplaja sie w blocie, chodza sobie po polu, a wieczorem jak im zimno to wchodza do swojego domku. Normalnie zyc nie umierac. Gdyby nie rzeznia to bylo by spoko.
Dobra, wracajac do black puddingu to, to jest taka wyspiarska kaszanka, tylko przewaznie jest bardziej "zbita" niz polska dlatego najczesciej jest krojona w plastry i smazona, gdzie nasza rodzima by sie rozpadla przy takim traktowaniu. Za to ta ktora ja posiadam w dotyku juz jest troche inna, bardziej miekka niz marketowe. Dlatego zrobie ja tak jak kiedys jadlem w "posh" pubie, z cebula i jablkiem.
P.S.
Jakby ktos z UK chcial postowac jakies jedzenie to jak najbardziej mozecie sie podlaczyc pod tag
#gotujzhejto #jedzenie





