@szymek Zależy jeszcze jaki to samochód i w jaki sposób użytkowany. Zwykły miejski hatchback z cywilnym silnikiem, rodzinne kombi/van albo SUV w rękach przeciętnego kierowcy o przeciętnych umiejętnościach i tak nie zbliżą się do kresu możliwości opon, na których je posadowiono, chyba że to jakieś najtańsze chińskie badziewie albo bieżnikowane nalewki z brudnej szopy u Mietka.
Jeśli nie zamierzasz po tej autostradzie zganiać repów w Skodach z lewego pasa ani uciekać przed policyjnymi BMW, jeśli nie śmigasz serpentynami na granicy przyczepności mocnym RWD, jeśli nie wciągasz obładowanej przyczepy pod ośnieżone wzniesienia, to wielosezonowe opony przyzwoitej firmy dadzą spokojnie radę. Mam już drugi samochód, w którym zdecydowałem się założyć wielosezonowe (Nokian Weatherproof, w poprzednim miałem Kumho Solus) zamiast dwóch kompletów na lato i zimę, i wreszcie mam święty spokój ze składowaniem, przekładaniem i tak dalej. Nie są głośniejsze od sezonowych, na mokrym trzymają przyzwoicie, na śniegu też, na rozgrzanym asfalcie ciut słabiej od typowo letnich, ale to jest wyczuwalne tylko przy prędkościach autostradowych.
Drastycznie zmniejszają bezpieczeństwo opony stare (7 i więcej lat), nieistotne jakiej marki.