Nie żyje 11-latek, który trafił do szpitala po wybuchu petardy

Nie żyje 11-latek, który trafił do szpitala po wybuchu petardy

Rmf24
Nie żyje 11-latek z gminy Sokoły w Podlaskiem, który trafił do szpitala po wybuchu własnoręcznie zrobionej petardy.

Jak ustalili policjanci, chłopiec w swoim pokoju prawdopodobnie rozebrał i wysypał proch z kilku lub kilkunastu petard niewiadomego pochodzenia i zrobił jedną dużą. Z tak przygotowanym materiałem wybuchowym wyszedł na podwórko i odpalił go.

#wiadomoscipolska #wypadek #petarda
19

Komentarze (19)

PaczamTylko

Edit: przypominam sobie, że i mi kiedyś wpadł do głowy podobny pomysł. Ale mnie było po prostu task failed.

82dc8a78-6252-4164-b57d-9ca1d2a3e0d4
hejtownik

@PaczamTylko kto nie próbował albo nie miał za dzieciaka takiego pomysłu... moja nie wybuchła tylko dymiła a że była odpalana za śmietnikami i dymiła srogo to ktoś zadzwonił po straż że się pali

dradrian_zwierachs

a mógł to zdetonować ogniskiem przechodzącym.

cebulaZrosolu

Jak się nad tym zastanowić to to, że jeszcze żyje możnaby nazwać cudem...

winiucho

@cebulaZrosolu hehe, no co Ty nie jestes sam.

winiucho

@cebulaZrosolu nie tylko młodzi mają głupie pomysły, na zdjeciu rura osłonowa SV50

54c41070-b65b-4055-8f93-dc892306dad2
b73071d3-9278-4b3c-81b4-7614347177a0
SST82

@cebulaZrosolu Masz rację. U mnie i moich kolegów zdarzały się złamania (ja jedno miałem), jakieś rany, wybite zęby, ale nikt nie zginął. Najgorsze co znajomego spotkało, to jak wyskoczył z wolno jadącego pociągu przed stacją (bo mu było bliżej do domu niż że stacji). Po wyskoczeniu zaczepił nogą o stary zagięty drut od otwierania semaforów. A że pociąg aż tak wolno nie jechał, to ten drut mu łydkę wyrwał. Do dziś ma "kość obrośniętą skórą" w miejscu łydki i porusza się o kulach.

A w sumie jak pomyślę, to 3 dzieciaków się zimą utopiła. Z cygańskiej rodziny, poszło 11 dzieci łapać kaczki na zamarzniętym stawie i wróciło 8. Ale tych nie znałem osobiście, więc nie zaliczam ich do kolegów.

KonioNT

@SST82 a skąd wiesz że się utopili? Może zostali bo kaczki miały chleb?

Belzebub

Amatorzy biorą się do zabawy. Chociaż jak wspominam młode lata to niejednokrotnie miałem więcej szczęścia niż rozumu

Yes_Man

@Belzebub z perspektywy czasu tak to wygląda niestety. Ja bawiłem się własnoręcznie zrobionym prochem. Petardę robiłem w słoiku który był zakopywany w ziemi. I bum. To, że nikt nie dostał szkłem to właśnie szczęście i brak rozumu

Belzebub

@Yes_Man heh przypomniałeś mi jak nasypałem pełno prochu do grubościennej szklanej butelki po spirytusie salicylowym i dodałem lont,kilkanaście centymetrów więc teoretycznie kilkanaście sekund zwłoki. Odpaliłem,rzucam i raptem 3 metry ode mnie w powietrzu potężne JEB i rozrzuciło odłamki na kilkadziesiąt metrów (stojąc tam jak wryty jeszcze przez chwilę słyszałem jak spadały na wysuszone liście bo akcja się działa w lesie). Jakimś cudem do tej pory nie wiem jakim mnie zupełnie nic nie trafiło…jak to się stało,że tak szybko wybuchło? Ano mocny rzut spowodował,że palący się lont jakimś cudem wsunął się do butelki zaraz po tym jak wyleciał mi z ręki. Czy po tej akcji dałem sobie spokój ? Nie ale za to zawsze później oklejałem lont szczelnie taśmą izolacyjną żeby nie mógł się przesuwać xD

Yes_Man

@Belzebub heh, jeszcze powiedz że lont sam robiłeś z papieru toaletowego nasączonego roztworem KNO3 xD

Brak świadomości co do konsekwencji. Zresztą, ja to się nawet posiliłem o zrobienie nitrogliceryny. Tutaj akurat bardzo małe ilości (pojedyncze krople) bo czytałem że to dosyć mocna franca. Bawiłem się trochę chemią zachłyśnięty książkami Sękowskiego przy okazji robiąc jakieś głupoty od czasu do czasu

Belzebub

@Yes_Man tzw stopnia również była w użyciu jako lont ale w tym wypadku byłem profesjonalnie zaopatrzony w lont visco

trixx.420

Czyli petarda była skuteczna

Można się rozejść

Tapporauta

W tym wieku robiliśmy z kumplami fotobłyski i gotowaliśmy karmelki na małym ogniu („paliwo rakietowe” młodzieńczej floty). Starzy byli trochę bardziej wyrozumiali, a byli tacy co woleli nas przypilnować, no ewentualnie opierdzielić za przypalony garnek.

Zawsze mieliśmy lont, czy to z innych petard czy zamówiony w necie, nigdy nie było blisko tragedii, ale byliśmy naprawdę ogarniętymi gówniarzami z ogarniętymi rodzicami :)

Szkoda chłopaka, zabrakło opieki w odpowiednim momencie i wytłumaczenia pewnych rzeczy.

Hasti

@Tapporauta Uważam, że masz 100% racji. Ja też za dzieciaka bawiłem się w robienie czarnego prochu, karmelków i rakiet. Pomimo mojego wysokiego instynktu samozachowawczego to jednak tata i wujek mnie pilnował i np. odpalali ze mną moje rakiety.

Dziecku nie można wszystkiego bezmyślnie zabraniać.

dildo-vaggins

Tez za dzieciaka bawiłem się w to, u mnie skończyło się poparzeniami trzeciego stopnia na udzie kiedy saletra z cukrem zapaliła się w kieszeni. (Wcześniej woreczek próbowałem podpalić ale mysialem że się nie da i schowałem do kieszeni).

winiucho

Młody zbyt wcześnie zaczął przeglądać VMC.

Time_Machine

Jak saper, raz się myli.

Zaloguj się aby komentować