Nie zawsze się wygrywa. Dzisiaj ku przestrodze: Swiss Military Hanowa 06-5330.04.006 "Swiss Grenadier".
Trafił się w promocji za 108 EUR, a ja jestem słabym człowiekiem... Chciałem mieć zielony zegarek, a ten jest w wojskowym stylu, ma idealny dla mnie rozmiar 43 mm i szafirowe szkiełko, a do tego jest szwajcarem. Co może pójść nie tak? Zadowolony sobie zamówiłem.
Przyszedł, wyjąłem z pudełka i pierwsze rozczarowanie. Na szkiełku żadnej naklejki (tylko od spodu) i było ono zakurzone. WTF?
Wziąłem do ręki i drugie rozczarowanie: bransoletka brzęczy jak aluminiowe sztućce w zlewie, dekielek od spodu wydaje przy puknięciu jakieś dziwne dźwięki, a łączenie koperty z bransoletą wygląda jak uśmiech Tomasza Karolaka. WTF?
No dobra, ale rozmiarem pasuje, ładnie leży no i jest zielony, więc może nie będzie tak źle. W końcu to szwajcar.
Następnego dnia rano chciałem wziąć do roboty i zobaczyć jak się będzie nosił, zakładam na rękę i w tej chwili zdębiałem: która to godzina jest? Aha, zegarek stoi. Pochodził kilka godzin i po prostu bezczelnie sobie stanął. WTF?!
Ludzie. Casio za sto złotych to przy tym czymś kawał porządnego sikora, a Pagani czy Cadisen z Aliexpress wyglądają w porównaniu jak zegarki luksusowe. Ale flagą szwajcarską wali po oczach bez żadnej żenady i na opakowaniu dziesięć razy dumnie informuje, skąd pochodzi. Skomentować to mogę tylko w jeden sposób: https://www.youtube.com/watch?v=-L2o5OHTgKU
Na szczęście sklep porządny, nie będzie problemów ze zwrotem i odzyskaniem kasy. Ale omijajcie to gówno, dobrze radzę.
#zegarki #modameska #kontrolanadgarstkow




