Nie powiem, poprzedni tydzień był ciężki. Kotki tymczasowo przygarnięte 2 tygodnie temu dalej u mnie są. Już w zeszły poniedziałek miały pojechać do innego domu tymczasowego, ale zrobiła im się pewna narośl na noskach i musiały pojechać do weta. A tam z wstępnych badań wyszło, że mogą mieć grzybicę. No i lipa, przecież nie oddamy komuś chorych kociąt. Zostały u mnie na leczenie.
Grzybica to ogóle straszne paskudztwo, łatwo się roznosi, a leczenie trwa dość długo. No i może przenieść się na ludzi.
Trzeba było odkazić całe mieszkanie, wyprać wszystkie tekstylia, a kociaki wylądowały w klatce. Dla 6-7 tygodniowych nie było to łatwe, zwłaszcza, że poprzedni tydzień mogły swobodnie biegać po mieszkaniu.
Było dużo płaczu i prób ucieczek i tylko ograniczony czas biegania po kafelkach, które później były dezynfekowane.
Pod koniec tygodnia przyszły wyniki badań i na szczęście nie ma żadnego śladu grzyba. Pchełki zostały jeszcze dla pewności wykąpane i mogły opuścić klatkę
Kociaki rosną w oczach, mają mnóstwo energii i ogromne apetyty
Na filmie zabawy, gdy były jeszcze zapuszkowane i kilka zdjęć z drzemek
#koty #kitku #pokazkota #kocizakatek






