Nie cierpię nauczycieli, jestem z rodziny właśnie nauczycielskiej. To spaczenie na całe życie. Jak choroba, której nie można wyleczyć tabletkami.


Ten skecz powinien idealnie oddać to, jak nauczyciele zachowują się w domu. Oczywiście jest to regułą, i wyjątki też są. JA WIEM LEPIEJ NIE?


Zaczyna się od 3:40 jakoś.


https://youtu.be/3eucHM4Qnu4?t=224


#dziennauczyciela

Komentarze (8)

ciszej

@pokojowonastawionaowca zbyt realistyczne proszę państwa XD

zachlapany_szczypior

@pokojowonastawionaowca to jest wersja light.

pokojowonastawionaowca

@zachlapany_szczypior spokojnie, przy każdym spotkaniu rodzinnym odbywa się test maturalny, przeszedlem go kilkanaście razy xD


W sumie to nie wiem już sam, czy lepsze jest kłócenie się o politykę przy stole czy być może to, że wyśmiewa się lekarza, że nie pamięta (o zgrozo, pewnie jak on tak leczy ludzi!) wzorów zastępczych na sin/cos/tg w kwadraturze koła!


BO SKORO TEGO NIE PAMIETA, TO PEWNIE NIE PAMIETA TEZ NA CO KOGO LECZY!!!

xD

FriendGatherArena

@pokojowonastawionaowca moj tata jak jezdzil na taksowce to tez mowil, ze nauczycielke zawsze pozna. jest to bardzo charakterystyczny typ ludzi. zastanawia mnie czy tacy idą do tego zawodu czy to ta praca ich tak kształtuje

pokojowonastawionaowca

@FriendGatherArena Praca, definitywnie. Skąd wiem? Bredzę, ale sensownie.


Otóż moj rodzic-nauczyciel podczas mojego życia transformował z miłego w nauczycielskiego. Dziadek w tym czasie transformował z profesora w anioła ogrodowego, a babcia - nauczycielka z mentalności piguły, wymagającej dominatrix stała się potulną jak baranek babcią, która swoje wnuki kocha najbardziej, a im jest ich więcej kilogramów tym lepiej. Swoje stresy zwyczajnie zajadała.


Okres retransformacji z nauczyciela do "zwykłego człowieka" trwał w ich przypadku 7-10 lat.


Ta metamorfoza polega na tym, że nauczyciel musi co nieco wychowywać dzieci nieswoje. To wymaga budowania relacji z nimi.


Wlasne dzieci przez takiego nauczyciela są często traktowane jak najgorsze, bo jest przecież tyle materiału porównawczego. Ewentualnie swoje dziecko jest wisienka na torcie w polewie ze złota i kładzie się w nim ogromne nadzieje, niemożliwe do zapewnienia. No chyba, że trafi się na ultra hardkor tryb "ja go wychowam" z używaniem dziecka jako materiału eksperymentalnego do nauki innych. Widziałem takich ludzi, uczyłem się z nimi. Dwojka z nich strzeliła samobóje, kilku siedzi w psychiatryku, a jeden nawet zostal..... TAK - nauczycielem xD


Jak ktoś chce być nie z przymusu nauczycielem, to od razu odradzam, lepiej być farmaceutą lub księgowym.


Jeszcze w czasie pre-UE, jako, że nauczyciel faktycznie uczył i miał z tego coś poza wynagrodzeniem (bo nauka nie była sprowadzona do rangi umiejętności), to na zakończenie roku kwiatów było tyle, że mieściły się w 3 wanny, a bombonierek, ciast, słodyczy, długopisów etc. było tak dużo, że zamykałem je w takim wiatrołapie 2mx2m.

FriendGatherArena

@pokojowonastawionaowca współczuję zatem i pozdrawiam. dzieci wojskowych mają chyba podobnie przejebane

zachlapany_szczypior

@pokojowonastawionaowca

Wlasne dzieci przez takiego nauczyciela są często traktowane jak najgorsze, bo jest przecież tyle materiału porównawczego. Ewentualnie swoje dziecko jest wisienka na torcie w polewie ze złota i kładzie się w nim ogromne nadzieje, niemożliwe do zapewnienia. No chyba, że trafi się na ultra hardkor tryb "ja go wychowam" z używaniem dziecka jako materiału eksperymentalnego do nauki innych. Widziałem takich ludzi, uczyłem się z nimi. Dwojka z nich strzeliła samobóje, kilku siedzi w psychiatryku, a jeden nawet zostal..... TAK - nauczycielem xD

Coś w tym jest. Jak tak patrzę na perypetie znajomych i rodziny, których rodzice byli nauczycielami to wychodza trzy opcje. Samobój, psychiatryk, spierdilenie na koniec świata i zerwanie kontaktów z rodziną.

pokojowonastawionaowca

@FriendGatherArena No wykręciło mi to głowę, przyznaję. Z czasem duch nauczycielstwa został wypleniony z domu i jest spokojnie. Nie jestem do końca przekonany, czy aktualnie nauczyciele nie mają przypadkiem dużo gorzej. Podejrzewam, że dzisiejsze dzieci nauczycieli mają jeszcze bardziej przesrane. Presja na nauczycieli zwieksza się z roku na rok, a dzieci wychodzą statystycznie coraz glupsze. Moze trzeba zmienić MoO dla statystyk. Niewiadomo.


@zachlapany_szczypior No ja wybrałem trzecią opcję. Tak wybraly też wszystkie moje siostry i kuzynki z tego samego pokolenia. Jedna siedzi w Wiedniu, druga w Sztokholmie, inna w Grecji, jakieś kuzynostwo zapierdala po Ekwadorze. A jeszcze inny jeździ do Jordanu. Mamy też ulubieńca naszych rodziców z pokolenia, sąsiada, on wybrał świadomie ścieżkę cierpienia i już jest religijny. Brzmi to czasem groteskowo, gdy na tym obiedzie rodzinnym wstaje gdzieś temat Michałka, dobrego chłopaka, nauczyciela matematyki! Uczy Królowej nauk! Nie to co my, niewdziecznicy.

Zaloguj się aby komentować