Naszła mnie refleksja, że właściwie podoba mi się ta aktualna rewolucja w generowaniu wideo #ai. Nie dlatego, że chcę te bzdury oglądać - wręcz przeciwnie. Bo już teraz (a nawet jeśli nie, to za rok czy dwa przy premierze kolejnej generacji Sory i konkurencyjnych modeli) oglądanie do kotleta głupot w internecie całkowicie straciło sens. Jakieś kompilacje memów, faili czy filmiki z pakerni od losowych ludzi - wszystko jest już przesiąknięte fejkami AI do tego stopnia, że nawet się nie pośmieję widząc śmieszną sytuację, bo mam w głowie myśl, że to na 99% AI.
Więc pod względem takiego "siądę sobie po pracy i pooglądam jakieś głupoty na YouTube" jedyne, co biorę pod uwagę, to qualitycontent od twórców, których znam od lat. Jaka to oszczędność czasu
Nie mam pod ręką żadnych młodych ludzi w wieku nastoletnim, a szczerze mnie ciekawi, czy dla nich przy scrollowaniu tiktoka nie ma różnicy, czy coś jest nagrane naprawdę, czy wygenerowane przez AI. W sensie, czy zalew AI na takich platformach to raczej ich koniec i spowoduje spadek zainteresowania i odpływ odbiorców reklam, czy wręcz przeciwnie.
#przemysleniazdupy #aiart
