#nasonety


Dzień dobry, cześć i czołem. Każdego z Was witam w LXXII Edycji Najlepszej Zabawy Pod Słońcem Na Sonety!


W tym tygodniu dość niespodziewanie wróciła zima, zimno, ciemności i przykrości. A skoro zimno i ciemności, to strachy. I z racji strachów mam dla Was Jana Kasprowicza. I jego duby. Smalone. Ot, taka #diproposta .


Jan Kasprowicz

VI ("Co?... naprawdę?... Eh! smalone duby!...")


"Co?... naprawdę?... Eh! smalone duby!..."

"Jako żywo! wiecie, że nie kłamię:

Jak mgła siny stał przy samej bramie -

Widać nie ma spokoju duch Kuby.


Albo wtenczas, gdym z Bartkowej huby

Wracał do dom - święte krzyża znamię! -

Ten pies czarny!... te dwa węgle w jamie!

Panie! chroń mnie od powtórnej próby!"


I tak gwarzą, a deszcz w okna bije,

Drzwi coś skrzypią, słychać szczęk łańcuchów.

Wicher jęczy, pies w podwórku wyje.


Na kominku resztki ognia gasną,

Północ wciska się w izdebkę ciasną,

Strach przejmuje w tę godzinę duchów...




A że kryteria wygranej pozostaną nieznane do finału, to uprzedzę Was tylko — warto się postarać ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)


#zafirewallem #poezja

9c17dbdb-1467-4592-be7d-2e6cb3ce1e09
Wrzoo userbar

Komentarze (7)

Wrzoo

A ciekawostka na temat pochodzenia frazeologizmu "pleść duby smalone" za stroną Edusens:


Adam Mickiewicz był poetą językowo odważnym. Nie tylko wprowadzał do swoich utworów zupełnie nowe słowa, ale także nadawał istniejącym już konstrukcjom językowym nowe znaczenie. Taki semantyczny neologizm został przez poetę użyty w balladzie "Romantyczność":


"Dziewczyna duby smalone bredzi, a gmin rozumowi bluźni" - czytamy w utworze.


Te "duby smalone" były przedmiotem dociekań językoznawców od czasu ukazania się wiersza.


Zanim Mickiewicz opublikował balladę, znany i stosowany był frazeologizm "pleść duby smalone", który oznaczał wykonywanie czynności bez szans na to, że przyniesie korzyści, czyli oznaczał wykonywanie pracy nadaremno. U źródeł tego frazeologizmu tkwiły doświadczenia związane z wyplataniem przedmiotów z gałęzi drzew. Idealnie do tego nadawały się witki brzozowe i wierzbowe . Próby plecenia gałązek dębu (regionalnie zwanego dubem) skazane były na niepowodzenie. Niektórzy próbowali nadać im nieco giętkości, elastyczności, opalając nad płomieniem, czyli smaląc. Te zabiegi na nic się zdały, gdyż podczas plecenia nawet takie witki łamały się. Próby wyplatania ze smalonych dubów były stratą czasu.


Wnikliwy czytelnik "Romantyczności" Mickiewicza łatwo się zorientuje, że poeta nadał konstrukcji językowej nowe znaczenie. We wspomnianym utworze "duby smalone bredzić" znaczy tyle, co opowiadać głupstwa, banialuki, bzdury. Siła wpływu wieszcza na język była tak duża, że jeśli ktoś dzisiaj używa frazeologizmu, to w mickiewiczowskim znaczeniu.


Dla porządku warto zanotować także, że w staropolszczyźnie istniał rzeczownik "dubiel" oznaczający głupca i prostaka. Wyraz został zapożyczony z niemieckiego. Niektórzy językoznawcy skłonni są przypuszczać, że użyte przez Mickiewicza "duby" mają związek z "dubielem" i były synonimem wypowiadanych głupot. Przymiotnik "smalone" miałby tylko podkreślać ich wyjątkową niedorzeczność.

splash545

@Wrzoo dziękuję, bo już chciałem szukać.

Wrzoo

@splash545 A bardzo proszę!

George_Stark

@Wrzoo Fantastyczna ciekawostka!


Ja może, skoro jest okazja, podzielę się innymi związanymi z panem Mickiewiczem.


Pierwsza jest taka, że w czasie któregoś ze swoich wykładów w Paryżu pan Mickiewicz bardzo zachwycał się Nie-Boską komedią pana Krasińskiego, a konkretnie to zachwycał się imieniem jednego z tej komedii bohaterów (no: postaci - wszak to dramat w końcu), a mianowicie imieniem Pankracy. Powiązał to imię, dość zresztą moim zdaniem rozsądnie, z greckimi słowami pan i kratos, co w wyniku powiązania dało mu (temu bohateru) wszechwładzę. Przynajmniej w rozumieniu pana Mickiewicza. Traf jednak chciał, że na tym wykładzie obecny był pan Juliusz Słowacki, który znał się z panem Krasińskim, autorem Nie-Boskiej komedii, i pospieszył mu o tym chwaleniu go przez pana Mickiewicza donieść. Na wieść o przedmiocie pochwał pan Krasiński miał roześmiać się tak bardzo, że trudno było mu śmiać się przestać, a kiedy już mu się przestać udało, wyjaśnił wówczas panu Słowackiemu, że szukając imienia dla tej postaci zdecydował się po prostu najbrzydsze imię jakie przyszło mu wtedy do głowy. Od kiedy przeczytałem tę anegdotę (a można ją znaleźć w którymś z przypisów w tej książce ) bardzo zmieniło się moje podejście do kwestii interpretacji utworów literackich.


Druga z kolei ciekawostka dotyczy imienia Grażyna. Otóż, zanim pan Mickiewicz zatytułował tym imieniem swój poemat, imię takie w języku polskim nie istniało. Można o tym przeczytać na Wikipedii , kiedyś pan Tadeusz Sznuk opowiadał o tym również w teleturnieju Jeden z dziesięciu, kiedy odcinek był słabszy i należało wypełnić czas antenowy jakimś gadaniem. Skoro dwa niezależne źródła potwierdzają, przyjmuję tę informację za prawdziwą, choć, jak zdążyłem się przekonać, obu tym źródłom zdarza się od czasu do czasu pleść duby smalone.


***


A w ogóle piękny ten utwór pana Kasprowicza, a rymy takie, że jeśli kolega @moderacja_sie_nie_myje3 nie napisze do piątku sonetu w swoim stylu, to ja zrobię to za niego, bo aż szkoda żeby się takie rymy zmarnowały!

moderacja_sie_nie_myje3

@George_Stark To ja poczekam sobie do piątku Może wytrzymam...

Wrzoo

@George_Stark o kurczaki, z tym Pankracym to wygrałeś :D

O Grażynie też słyszałam! Swoją drogą, przepiękne imię.

skorpion

@Wrzoo jeśli w końcu czas przyjdzie

by pleść duby smalone

nigdy nie wierz głupocie

bo co autor widzi, a patrzy, a nie chce

no coś tam wiersz napisze, połechce

nic chyba dobrego z tego nie wyjdzie

konkluzja, sprawdzone:

pewnie lepiej niż w bagnie

kąpać się w błocie

Zaloguj się aby komentować