@Sahelantrop ok, czyli mam rozumieć, że przed wojną i przed aneksją Krymu nie było w Ukrainie żadnych prorosyjskich nastrojów (to te dane sprzed 2 dekad, które wyśmiewasz) - one pojawiły się dopiero po wyjeździe Ukraińców i teraz musimy ich sprowadzić z powrotem, to wtedy ta prorosyjska ludność zniknie albo zmieni zdanie.
rozmowy o dzieleniu zdobyczy są na rękę wyłącznie rosji. Z jakiegoś powodu Trump się ich podejmuje
może z takiego, że jest politycznym bałwanem, a może i również z takiego, że chce tym zyskać głosy niezdecydowanych Rednecków, którzy mejk amerika grejt egen i olena zełenska nie będzie kupować bugatti za moje amerykańskie podatki. Tego nikt nie wie, ale przypomnę, że choćby torpedował ukończenie budowy NS2, czyli czegoś, czym Europa sama sobie chciała zaszkodzić bardziej, niż rzekomo trump Europie, potem nawet poszły sankcję na firmy się tym zajmujące. Wszystko to polityczna gra, ale nie ma takiej opcji, żeby żyła złota jaką jest Europa została za darmo w jakiejkolwiek części oddana pod protektorat kacapii. I przede wszystkim, jaki pokój trump niby chce przehandlować z fiutinem, skoro trwanie tej wojny tylko napycha USA portfel?
320k rusków w Estonii ma gówno do gadania i są nie tylko tam, ale i na Litwie i Łotwie pięknie i prawidłowo trzymani za ryjec, włącznie z takimi niuansami jak konfiskata pojazdów na kacapskich tablicach, usuwanie języka rosyjskiego ze szkół itp.
Wcześniej w Ukrainie czy na Białorusi za takie kwiatki już by leciały rewolucje.
Nawet te przeklęte Chiny oszukujące w statystykach (i pewnie na liczbie ludności też) muszą się liczyć z tą nieistotną Europą i przebierają nogami żeby ich nowe szlaki handlowe się tylko ziściły.
To wszystko świadczy, że IMO nie będzie żadnej porzuconej Europy, upadającego zachodu, potężnej rassiji atakującej NATO czy innego chaosu, chyba, że chaosem nazywamy zimną wojnę 2.0, która już trwa, można się rozejść