Na okupowanym terytorium Donbasu zarabianie na katastrofie humanitarnej wywołanej przez Rosjan stało się niezwykle opłacalne. Dostawa wody stała się niezwykle dochodowym biznesem. Pozbawia się ludzi wody, a następnie sprzedaje ją z 300% marżą.


Pan niezwykle pomysłowy, jego biznes odporny nawet jest na braki paliwa. Cysterna jeździ na gaz.


Jednak Donieck zmaga się z innym problemem. Skażeniem wody.


Na części obwodów donieckiego i ługańskiego, która nie znajduje się pod kontrolą władz w Kijowie, zostało 96 działających kopalń - poinformował PAP Mychajło Wołynec, szef Niezależnego Związku Zawodowego Górników Ukrainy, deputowany z frakcji Batkiwszczyna. Niektóre zakłady zamknięto i przestano wypompowywać z nich wodę. Dmytro Awerin, ekspert z OBWE, poinformował portal Donbas Realiji, że obecnie zatopionych jest co najmniej 39 zakładów.

Wołynec pytany przez PAP o skutki tego procesu ocenił, że będą one "katastroficzne". Jak wyjaśnił, w przypadku zatapiania kopalni wody stopniowo kierują się na powierzchnię, wypychany jest metan, który gromadzi się w piwnicach, w budynkach może później dochodzić do wybuchów. Kopalniana woda trafia do rzek, zanieczyszczane są źródła wody pitnej, wysokozmineralizowana woda powoduje zasolenie gruntów. Na tym terytorium będzie taki krajobraz jak na księżycu, nie będzie tam można żyć - stwierdził.

Według Jewhenija Jakowlewa, specjalisty z dziedziny hydrogeologii z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, Donbas jest na progu kryzysu. Obserwowany wzrost poziomu wód gruntowych może doprowadzić do aktywności sejsmicznej, która obejmie cały region - wskazał.

Media zwracają uwagę na szczególne zagrożenie związane ze skażoną radioaktywnie kopalnią Junkom, która także znajduje się na terytorium kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. W październiku ukraiński wicepremier ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Ołeksij Reznikow przypomniał, że w 1979 roku na terytorium tej kopalni przeprowadzono próbę jądrową ładunku o mocy 0,3 kilotony. Po wybuchu została tam radioaktywna kapsuła, która znajduje się na głębokości 905 m. Z kopalni wypompowywano wodę, by nie doszło do skażenia.

"Według naszych informacji dwa lata temu okupacyjna administracja przestała wypompowywać wodę z tej kopalni i w danej chwili radioaktywna woda już kieruje się do poziomów wody pitnej" - alarmował. Według niego wodę przestano wypompowywać z kilkudziesięciu kopalń, a w zakładach, które wciąż działają, naruszane są normy ekologiczne. "Jeszcze kilka miesięcy i możemy mieć ekologiczną katastrofę na okupowanych terytoriach Donbasu oraz w południowej części obwodu rostowskiego (w Rosji)" - ostrzegł.


Jak oceniło Radio Swoboda, problem zamykanego węglowego przemysłu w Donbasie dotyczy nie tylko ekologii. "Całe miasta tracą sens swojego istnienia, degradacji ulega duże terytorium, masowo wyjeżdża zdolna do pracy młoda ludność. Możliwe, że właśnie tak w głowach miejscowych +administratorów+ wygląda prawdziwe zaprowadzenie pokoju w regionie" - napisał portal.


https://streamable.com/s3wvle


#wojna #ukraina #rosja #ekologia

Komentarze (8)

alaMAkota

Krótka geneza problemu:


Problemem dla Rosji jest nie tylko brak paliw na rynku wewnętrznym. Na początku lata 2025 r. na okupowanym Donbasie nasilił się do skali krytycznej problem braku wody bieżącej oraz niedziałającej kanalizacji. Występował on już wcześniej, również przed inwazją z 2022 r. Powodem była niedbałość rosyjskich władz okupacyjnych oraz kolaborantów (z pochodzenia przeważnie Rosjan), nieudolność, a także korupcja, która doprowadziła do defraudacji środków. Najbardziej krytyczna sytuacja panuje w dużych miastach tej części Donbasu, która znalazła się pod okupacją w wyniku walk w latach 2014–2015.


Jeszcze w sierpniu 2015 r. lojalny wobec Moskwy premier Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko oświadczył na briefingu dla rosyjskich mediów, że za 10 lat okupowany Donbas będzie „kwitnącym państwem”, gdzie mieszkańcy będą zakładać rodziny i żyć w dostatku. Rzeczywistość mocno odbiega od wizji Zacharaczenki. W sierpniu 2025 r. okupowany obwód doniecki coraz bardziej pustoszeje, szczególnie duże miasta, jak Donieck. Ludzie wyjeżdżają nie bez powodu – warunki życia stają się nie do zniesienia. Próżno szukać tam jakichkolwiek oznak rozkwitu. Jak stwierdził kilka tygodni temu inny kremlowski propagandysta, Oleg Cariow: „Donieck był miastem róż, a teraz ludzie s…ją w plastikowe worki”.


Wulgarne słowa kolaboranta i zarazem byłego deputowanego do Rady Najwyższej Ukrainy nie są przenośnią. Ze względu na katastrofalny stan kanalizacji mieszkańcy Doniecka oddają kał do worków, które następnie wyrzucają na ulicę. Podobnie robią ze śmieciami, których nie ma kto zabierać. Nieczystości zalegają na ulicach, ogródkach i zapleczach budynków, zagrażając wybuchem epidemii. W Doniecku i przyległej do niego Makiejewce woda ma być dostarczana raz na trzy dni w okienkach czterogodzinnych dla poszczególnych dzielnic – tak przynajmniej ogłosiły władze kolaboracyjne na czele z Dienisem Puszylinem, przewodniczącym DRL. Rzeczywistość odbiega jednak znacząco od deklaracji okupantów i kolaborantów. Pod koniec lipca jedna z mieszkanek Doniecka żaliła się, że musi żyć bez wody bieżącej od ponad dwóch tygodni. Jedna z mieszkanek okupowanego Antracytu w obwodzie ługańskim skarżyła się z kolei, że już od czterech lat woda jest dostarczana do jej miejscowości raz w tygodniu.


Rosyjska propagandystka Marina Charkowa uznała Donieck za miasto bez przyszłości, za to ze śmieciami i fekaliami prażącymi się w słońcu. Wtóruje jej ukraińska prokremlowska prawniczka, zakochana niegdyś w „ruskim mirze” – Tetiana Montian. Opisując w mediach fatalne warunki panujące w okupowanym Doniecku, a tym samym krach rosyjskiego projektu na Ukrainie, stwierdziła, że „Donieck to miasto porzucone i nikomu niepotrzebne”.

Jak w tych koszmarnych warunkach żyją ludzie? Wielu wyjeżdża, a ci którzy nie chcą lub nie mogą, coraz częściej wymagają od władz reakcji. Wspomniany Dienis Puszylin podczas jednego ze spotkań z obywatelami próbował uspokoić wzburzony tłum, zapowiadając, że wraz ze zdobyciem przez najeźdźców Słowiańska i Kramatorska zostanie otwarty kanał siewiersko-doniecki, którym woda popłynie także do okupowanego Doniecka. Tymczasem zbiornik doniecko-mariupolski, zaopatrujący wiele miejscowości Donbasu w wodę, wysycha. Jedynym sposobem na zdobycie dodatkowej wody w czasie upałów jest oczekiwanie na cysterny i deszcz. Jeden z mieszkańców Doniecka zarejestrował na smartfonie kobietę w podeszłym wieku, która zbierała brudną deszczówkę z kałuż dziurawej ulicy. Brak dostępu do czystej wody pogłębiają również ukraińskie ataki, które powodują niedobory paliwa. W sytuacji deficytu benzyny Rosjanie uznają za priorytetowe potrzeby frontu, a nie ludności cywilnej na terenach okupowanych. Może to oznaczać, że widok cysterny z wodą stanie się jeszcze rzadszy.


Problem z dostępem do wody występuje również w głębi Rosji. Akcja przeciwpożarowa na terenie rafinerii nowoszachtyńskiej pochłonęła mnóstwo wody, co szybko doprowadziło do jej niedoboru. Prawdopodobnie był to jeden z powodów decyzji straży pożarnej, aby pozwolić ogniowi wygasnąć samoistnie.

tmg

Upadająca infrastruktura publiczna nie ma większego wpływu na stabilność dyktatury. Niewolnicy propagandy są w stanie znieść dowolne upokorzenia bytowe, no może poza wstrzymaniem świadczeń (emerytur, pensji, żołdu itp). W moskowii są takie rejony które śpią na pieniądzach jak np Jakucja na diamentach. No i co z tego, przyjmują na klatę zadziwiającą sprzeczność między syfem i zgnilizną w jakiej żyją a bogactwami po których chodzą.

alaMAkota

@tmg człowiek sowiecki, ot to

666

Akurat prywatny biznes moglby poprawic te katastrofalna sytuacje. Wystarczy nie przeszkadzac i znajda sie przedsiebiorcy co dowioza wode. Na poczatku bedzie drogo, ale potem bedzie ich wiecej i ceny spadna.
Wiec sprzedaz wody moze podreperowac sytuacje ktora wywolali ruscy.

alaMAkota

@666 niestety, patrzysz z powodzeniem społeczeństwa.

Władze okupacyjne ustawiły sztywna cenę wody i niewielu chce po tej cenie sprzedawać. Więc problem się powiększył przez co nielegalnie sprzedaje się wodę po cenach zawyżonych( wliczone ryzyko i łapówki)

Dziedzictwo Mongołów

boolion

@666 prywatny biznes nie istnieje w warunkach ruskiej, bandyckiej ekonomii. Są kolesie, oligarchowie i rączki władzy wyciągnięte po łapówki.

FoxtrotLima

@666 prywatny biznes był siłą przejmowany przez ludzi takich jak Zachraczenko (zanim zdechł) i jemu podobnych. Powodzenia w prowadzeniu prosperującego biznesu w takich warunkach.

Ragnarokk

Zawsze mnie rozczulają do cna "tanki" (zachodni skretyniali lewacy idealizujący ZSRR i komunizm - nie że każdy lewicowiec z zachodu), którzy do tego stopnia idealizują te dwa gangsterskie pseudopaństewka że potrafią twierdzić że to super miejsce dla ludzi LGBT xD


Piekło na ziemii porównywalne chyba tylko z Najlepszymi Koreami.

Zaloguj się aby komentować