Myślałem, że mój poprzedni post olejecie i nikt go nie zauważy, nic bardziej mylnego
Wrzucam próbki tego jak sprawuje się Asvine V126 z atramentem Pelikan Edelstein Golden Lapis.
Zacznę od samego atramentu bo będzie szybciej: robi wrażenie, jak jest w kałamarzu - przejścia między zielonym, złotym, a niebieskim wyglądają fenomenalnie. Cały brokacik jednak szybko opada na dno, więc czar pryska już przy napełnianiu pióra, gdzie trudno jest się dobrać do tej kolorowszej barwy. Na papierze trudno jest te przejścia tonalne zauważyć bez rozlania go, ale nie o to przecież w tym chodzi
Co do samego pióra, jakości wykonania nie oceniam, bo nie mam za bardzo porównania, a określenie: gdzieś pomiędzy Lamy a MB nic nikomu nie powie
MB za krótko się moczył, więc na pewno widać, że nie do końca równo podaje atrament na papier, to akurat mój brak cierpliwości i coś do poprawki, przed kolejnymi testami atramentów.
Mój charakter pisma (i nie tylko) pozostawia wiele do życzenia, a na co dzień piszę głównie rysikiem po eInku i to drukowanymi literami, więc poproszę o pominięcie tego aspektu
#piorawieczne





