#muzyka #lata80 #lata90 #nostalgia


Urlop mam to opowiem swoją historię z muzyką. Początek sam.  Wygadam się i trochę czasu zagospodaruję


Od dzieciaka jej słuchałem, ale nieświadomie wtedy trochę.

Jak miałem parę lat to mieszkałem u babciu jednej potem drugiej.

I ciocia Wioleta słuchała muzyki. Pamiętam Beatealsów. Tak mi się zapamiętało, tylko tyle.

Miała plakaty zespołów itp. Ogólnie taka fajna ciocia (najmłodsza z rodzeństwa mojej matuli).

I chyba już wtedy polubiłem muzykę. Potem była Eleni. Ciocia wspominała po latach, że mówiłem, że się z nią ożenię.

Ale przyszły lata '90 i rodzice dostali/kupili mieszkanie w bloku. W mieście.

Nie pamiętam ile wtedy miałem lat. 10/11 jakoś.

Najpierw byłem wychowany na tv gdzie były 2 kanały, czarno białe.

Potem wszedł kolorowy telewizor. Z telegazetą. To był TV marki Otake. Pamiętam jak dzisiaj, gdy rodzice przywieźli.

Szok i niedowierzanie. Łączka telezajączka rządzi


A potem chyba jakoś na lewo pojawiły się kanały zagraniczne.

MTV! O Panie i Panowie, ale to był szok dla mnie.


Pojawiły się magazyny o muzyce w kioskach. Popcorn. Kupowałem zawsze. Bravo nie kupowałem ;) 

Wtedy poznałem Rap. I Kris Kross. To był mój pierwszy zespół w którym się zakochałem. Byłem mega fanem.

Dosłownie wyobrażałem sobie, że mieszkam w USA i ich znam. Takie miałem marzenia wtedy.

Oczywiście kupowałem oryginalne (chyba) kasety. Wszystkie 3 miałem. A po latach nawet mix jakiś kupiłem.

Miałem pełno plakatów z nimi itp. Matula (szwaczka) szyła mi koszule flanelowe, w stylu Cypres Hill z wczesnych lat.

Kitkę z tyłu też nosiłem, zapleczoną w warkocz

No i fajnie było, wczesne lata podstawówki. Nagrywałem piosenki z tv na kasety vhs potem. Miałem ładną kolekcję z MTV.


I wspomnę o imprezie kuzynki

Zaprosiła mnie kiedyś na imprezę domową z moimi kasetami. Ja byłem w 6 klasie podstawówki jakoś, ona i znajomi w szkole średniej.

Czułem się jak gość. Puszczałem im muzykę z kaset vhs. Oni tam pili itp. wtedy gówniarzem byłem więc robiłem tylko za DJa

Miło wspominam.


Ale jakoś w 7 klasie podstawówki metal zaczął być popularny i dużo kolegów go słuchało.

A że byłem podatny na różne bunty i dziwne rzeczy, jak to młody człowiek. To się zainteresowałem


Rap i flanelowe koszule poszły w odstawkę. Wszedł death i black metal na Kasprzaka. Napalm death, Obituary itp. 

Dziwie się, że rodzice pozwolili mi nosić koszulki Obituary, gdzie były wywieszone trupy.


Ale najgorsze zaczęło się w ogólniaku. A nawet wcześniej. Bo pod koniec podstawówki.

Wtedy poznałem SMAR SW i Sedes.

Przepadłem. Ale w ogólniaku poznałem punk ekipę. To nie mogło się dobrze skończyć


Takie moje wychowanie muzyczne. Od amerykańskiego rapu do polskiego punk rocka.

W między czasie oczywiście chłonąłem inne różne treści. Uogólniłem tylko.


Teraz lubię wszystko co jest według mnie dobre ;) 


Jak tam u was z historią muzyki?


https://www.youtube.com/watch?v=M9kr_K5rH5M&list=RDM9kr_K5rH5M&start_radio=1

Komentarze (8)

Jim_Morrison

Poza muzyką sakralną, góralską, disco polo oraz szantami lubię wszystko co jest dobre.

skorpion

@Djnx historię muzyki zdałem na piątkę

myślałem, że polegnę na teście odsłuchowym, ale się zawziąłem i porządnie przygotowałem.

Djnx

@skorpion Mi tam dawno słoń uszy podeptał. Słucham sercem, nie uszami I gratuluję piąteczki Tak trzymaj!

AndrzejZupa

Podobnie, ale początek to było zgrywanie na RMS’a muzyki z “trójki” i gramofon Artur (plyt nie było w sumie to kupowało się wszystko co było do kupienia więc przekrój za⁎⁎⁎⁎sty ze wskazaniem na gowniane tytuły). Na szczęcie ruscy dużo zagranicznej muzyki przywozili na bazarki i były fajne piraty LP.


Potem zobaczyłem teledysk “Heatseker” w MTV (k⁎⁎wa, Ale to była petarda i lawina energii) i utonąłem głównie w AC/DC i pozostałych klimatach, które leciały na Ray Cooks’s European Top Twenty¯\_(ツ)_/¯


Bazary z kasetami firmy TAKT i pierwszy walkman mocno ułatwiały nasiąkanie muzyką. Pojawiło się CD i firmy przegrywające muzykę na kasety (własne lub z oferty przegrywalni).


Potem namowilem Jareckich (pieniądze były zawsze tylko nie było co za nie kupić) i wjechała do domu Diora z Odtwarzaczem CD i zacząłem kupować pierwsze płyty (oczywiście kupiłem The Razors Edge od kumpla z klasy, którą mam do dzisiaj), które kosztowały majątek.


Potem poznałem załogantów kręcących się mocno w punk rocku na licznych imprezach z jabolami i zacząłem rozumieć, że ten syf z głośnika to tak naprawdę ma wartość niedocenioną.


Potem na bazarkach pojawiły się piraty CD od “braci” ze wschodu i odkryłem techno, rave, electro-boogie, drum’n’base i podobne love parajdy 🙃.


Co chwilę odkrywam nowe fascynacje i nie stronię od eksperymentów i dziwnie stukniętych wykonawców i niszowych produkcji, cały czas moją biblioteczka zainteresowań muzycznych się powiększa - słucham wszystkiego co daje przyjemność obcowania z rytmem, łomotem, darciem kota za ogon, relaksem, emocjami.

That’s my story! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ps’ przody z DJką też miałem, ale dziwnym trafem większość chciała słuchać popeliny i szybko się znudziłem…

https://youtu.be/VWG4-4Y6Z60?feature=shared

Djnx

@AndrzejZupa można powiedzieć, że MTV wtedy była kopalnią złota. A bazary kopalnią kaset ja z małego miasteczka jestem, to u nas skromnie z wyborem było. Kolega Kamil miał starszego kuzyna z innego miasta. I ten kuzyn właśnie miał pełno różnych kaset. Od niego też koszulki skupywalem, używane oczywiście.

WatluszPierwszy

@Djnx Otworzyłeś drzwi do wielkiej szafy pełnej wspomnień. U mnie zaczęło się w zasadzie od dziecka. To była pierwsza połowa lat 80. Ojciec kupił gramofon i nasiąkałem wszelaką muzyką niemalże bezwiednie. Ojciec słuchał masy muzyki. Wszystko. Od Straussa, Mozarta, Vivaldiego po Dezertera. Pamiętam radio Zodiak z którego nieprzerwanie leciała Trójka.


Po przemianach ustrojowych tata założył własną księgarnię i jakżeby inaczej były w niej też kasety. Złoty okres piractwa. Miałem jakieś 7 lat i to było dla mnie jak odkrycie ognia przez tych małpoludów z filmu "Walka o ogień". Mogłem się nurzać w muzyce. Ojciec szybko to wyłapał i kupił mi gdzieś taki mały magnetofonik Grundiga. Wyglądał trochę jak walkman, zjadał cztery baterie paluszki i był moim skarbem. Odkryłem The Beatles i to był etap przełomowy. O muzyce zacząłem czytać i interesować się na serio.


Kioski, to była kopalnia. Kupowałem wszystko "Bravo", "Popcorn" przełomem było pojawienie się "Tylko Rocka" i polskiej edycji "Metal Hammera". Czytałem i słuchałem, słuchałem i czytałem...


Później, mniej więcej pod koniec podstawówki odkryłem punk. Najpierw ten bardziej komercyjny jak Green Day i Offspring a później tzw. scenę DIY, podziemie, jak zwał tak zwał. Zamawiałem kasety, kupowałem ziny, zacząłem jeździć na lokalne koncerty. Później zresztą wraz z ekipą kumpli sami organizowaliśmy imprezy. Do naszej polski powiatowej przyjeżdżały dzięki nam kapele punk, reggae, ska oi!, hardcore... było tego trochę.


Teraz słucham całej masy muzyki. Chodzę na koncerty i zbieram płyty. Wirus muzyczny zainfekował mnie i nie puszcza.

Djnx

@WatluszPierwszy o panie. U Ciebie na bogato widzę w sensie tato z księgarnią i własnymi kasetami. Pozazdrościć. I jeszcze koncerty z ekipą organizowaliscie. Wow! Zacna historia.

WatluszPierwszy

@Djnx Ta organizacja, to była super przygoda. Zrozumiałem, to co mówią wszyscy organizatorzy koncertów i festiwali. Jak już się kończy impreza to mówisz "dość tej męki. To już ostatni raz" a później myślisz o kolejnej. Poza tym masa fajnych sytuacji. Raz była afera z harcerzami, którzy grozili nam, że nas podadzą do sądu, bo rozwiesiliśmy plakaty na jakiejś ich tablicy informacyjnej. Serio się wkręcili i jakiś ich harcmistrz czy inny szef dzwonił nawet do nas do domów.

Innym razem lokalne naziolstwo miało nas najechać, ale jakoś do niczego nie doszło. Jednak kilku kumpli skompletowało mały arsenał. Koleś z jednego z zespołów jak to zobaczył, to powiedział "wy k....a chcecie kogoś zabić?".

Czasy jeszcze przed komórkami, więc by coś załatwić dzwoniło się do ludzi do domu. Twarde punki, a tu odbiera mama jakiegoś muzyka i mówi "Piotruś jeszcze śpi, ale zaraz go obudzę"

Zaloguj się aby komentować