Jak ktoś nie chce podejmować się danej pracy... to się jej nie podejmuje a klienci idą do innego specjalisty. Jeśli szpital nie zatrudnia lekarzy zajmujących się aborcją to ich nie przeprowadza, a pacjentka idzie do takiego co się tym zajmuje.
Rozumiem, że aborcje są sprawą bardzo drażliwą, ale próbuję to przenieść na inne zawody. Zajmujesz się np. oprogramowaniem baz danych, przychodzi do ciebie klient i żąda byś mu zrobił frontend w JS. Masz dyplom magistra informatyki, więc musisz to zrobić! Zajmujesz się od 20 lat prawem rodzinnym, a tu klient żąda byś mu fuzję korporacji przeprowadził. Jesteś adwokatem, masz uprawnienia, masz robić!
Po co w ogóle ta cała klauzula sumienia? Jeśli w ofercie nie ma aborcji, to nie ma i koniec. Nie ma też kładzenia gładzi ani projektowania silników rakietowych.
Mamy w Polsce mało lekarzy. To fakt. Co ludziom przeszkadza, że niektórzy z nich nie zajmują się aborcją? I dla niech i dla tych którzy aborcją się zajmują jest miejsce na rynku pracy.
