#motocykle #biwakowanie #hamak
Kolejny wypad na motobiwak udany.
Wraz z dziewczyną odwiedziliśmy parę ruin w dalszej okolicy i zaliczyliśmy spanie w hamaku w lesie.
Nowa chińska ocieplina jak i śpiwór puchowy dały radę choć noc była cieplejsza niż prognozowano.
Spaliśmy w niepozornym lesie pośrodku pól który okazał się najżywszym lasem z jakim mieliśmy doczynienia. W około naszego obozowiska kręciło się wiele dzikich zwierząt. Nawet udało nam się zobaczyć jelenia z gigantycznym porożem który podszedł do nas na odległość ok 20m. W nocy również szelescily nam wielkie chrząszcze wielkości kciuka o nazwie Biegacz skórzasty.

























