Moje nogi powoli wracają do żywych, więc mogę się pochwalić swoją wędrówką po górach z ziomeczkiem.
24:00 wyjazd z chaty, 2:00 rozpoczęcie wchodzenia, 5:30 wschód słońca na Śnieżce. Potem jeszcze spory spacerek i tak pyklo prawie 30 km. Mój telefon naliczył 30, ale po zweryfikowaniu z garminem myślę że było jakieś 28 km.
O 13:00 czyli po 11 godiznach jesteśmy z powrotem przy aucie, powrót do domu. Łącznie ponad 30 godzin bez snu, ale warto było.
Na Śnieżce o wschodzie temperatura jakieś 3-4 stopnie oraz dramatyczny wiatr, mocna pizgawica.
#gory #chodzeniepogorach




