Mój biznes nie jest wyjątkowy, a może jest, indywidualny, interpersonalny(był do pewnego momentu), dochodowy, wyzyskujący, wspierający, finansujący i pomagający w kwestii finansowej moim kumplom (powiedzmy z osiedla), którzy nie ogarnęli życia, skończyli pod sklepem i ode mnie dostali szanse wybicia się ponad społeczność lokalną.
Płacę im co tydzień, zaliczki prawie co dziennie, pensje majstra, wszystkie narzędzia(ubrania, przyrządy) potrzebne do wykonywania pracy dostali. Robię na budowie, kasę za zlecenie często dostaje po 2 miesiącach, czego im nie idzie zrozumieć i po wypłacie w piątek po robocie w następny poniedziałek wołają zaliczki. Wszystko opiera się o minimalną, więc jeżeli robi na czarno to dostaje 23 złote do ręki (na początek) te ile by mnie kosztował zatrudniony legalnie (od 1.01.24r więcej, cos około 25 zł). I to nie jest tak, że ja nie chce dać umowy, to oni nie chcą. Ponieważ komornik, długi itp. Więc im pasuje na czarno i cześć kasy którą miałbym płacić na zus dostają oni. Tylko oni nie potrafią zarządzać swoim budżetem.
W piątek przed wigilią otrzymali większą sumę (specjalnie tydzień wcześniej nie rozliczyłem się na zero) około 2000 zł każdy. Wyobraźcie sobie, że dziś wtorek, 4 dni po dzwonią i piszą o pożyczkę, bo im nie starczyło. Ludzie bez rodzin, mieszkań itp, im nie wystarcza 2 tys złotych. (ja, mój budżet rodzinny wydał tyle na prezenty, jeszcze chyba zostało)
Z racji tego, że mieszkam na wsi i w obrębie małych miejscowości, gdzie dobry pracownik to złoto, a dla ludzi takich jak ja praca na etacie, a prowadzenie własnej działalności to niebo a ziemia, czasami tonę i chwytam się brzytwy. Nie ma ludzi do pracy, współpracy czy rozwoju, każdy by chciał, ale dać od siebie, rozwijać się czy patrzeć na życie inaczej niż tylko pracę, w sposób kreatywny i inny niż wszyscy nie spotkasz. Możliwość zarobienia więcej, tylko musisz wziąć więcej obowiązków, nie bo się nie opłaca. Za rok dostaniesz auto firmowe, czas prowadzenia liczony jako czas pracy (dojeżdżamy około 2 godziny dziennie), nie, nie podoba się bo woli napić się piwa, po robocie, a rano nie koniecznie jest trzeźwy. W okolicy (tereny cpk) po otwierało się magazynów, gdzie min teraz będzie 3200 zł do ręki, jeszcze trudniej będzie pozyskać człowieka do pracy. Jestem w stanie zapłacić majstrowi 6200 do ręki, ale nie ma takich którzy by spełnili wszystkie oczekiwania. 4 tys wystarcza na cały miesiąc picia i pierdol się dziadu (też tak słyszałem) Ty masz dom, dwa auta, kobietę dwóch synów, firmę, Ty masz mieć dla nas. A za 3200 do ręki to nikt Ci nie przyjdzie na budowę, bo tyle to my dostaniemy na wsi u chłopa przy workowaniu cebuli. Dziwicie się dlaczego mieszkania są tak drogie? Tam każdy sobie krzyczy, a ludzi na budowie brak. Jedyne co mnie pociesza, że na zewnątrz temp. Około 10st, mniej ekogroszku pójdzie. No ja zamiast przepijać dziennie 25 zł, tyle wydaje na opał. Pozdrawiam
koszotorobur

@Emantes - kurna przykre

Emantes

@koszotorobur pojawił się tu na hejto temat depresji, i ktoś w komentarzach pisał, że to pasuje do większości mężczyzn w tym kraju. Uważam, że alkoholizm to jest najczęstsza ucieczka z depresji i droga, którą sami wybieramy (większość boi się, wstydzi, chodzić do lekarza). Sam jestem po przejściach (lecz im bardziej staram się pomóc) nie wiele mogę zdziałać.

Fishery

@Emantes To teraz pomyśl sobie że ja płacę kierowcy kat.B prawie 2k euro i 3 lata zajęło mi skompletowanie ekipy 6 ludzi na których mogę polegać że nie zawalą trasy.

Emantes

@Fishery to też jest trudny temat. Stworzyć, ekipę, zespół, to na prawdę jest wyczyn. Każdy biznes który wiąże się z zaufaniem do pracownika to stres dla właściciela. I teraz sam nie wiem czy chciałbym więcej stresu i więcej kasy czy mniej stresu i mniej kasy. Wywodzę się z rodziny rolniczej i u nas zarządzało się ziemią, ludzie bywali sezonowo, nie nabyłem pewnych umiejętności i wiele uczę się sam. Może mój syn będzie miał łatwiej

jajkosadzone

Taki urok prac fizycznych, ze w wiekszosci trafiasz na mentow, alkusow i cwianiaczkow co chcazarobicasienienarobic.

Niestety, ale zarzadzanie takimi ludzmi sprowadza sie do trzymania bata nad dupa

Przykre, ale taka prawda

Emantes

@jajkosadzone też mi tak doradzają, ale z natury jestem dobry, "nie zabijam robaka na stole".

Od kiedy inflacja szaleje i należałoby coś robić z gotówka, to od tej pory nie chętnie pożyczałem. Niby poduszkę finansową przeniosłem na zaliczki dla pracowników, jednak zawsze istnieje ryzyko że kontrahent mi nie wypłaci i dwa miesiące(tyle co poduszka) będę w plecy. U ludzi też nie chce mieć długów, tym bardziej, że wiedzą gdzie mieszkam

jajkosadzone

Wlasnego biznesu nie mialem, ale mialem kierownicze stanowisko w jednej z ogolnokrajowych multiagencji ubezpieczeniowych i powiem tak: z kazdym trzeba rozmawiac inaczej,ale mimo wszystko te ksiazkowe sposoby zarzadzania ludzmi w zaleznosci od stanowiska podwladnych sie w wiekszosci mimo wszystko sprawdzaja.

Jednak bycie zbyt laskawym na dluzsza mete zawsze zle sie konczy- niezaleznie czy rozmawiasz z doktorantem politechniki czy chloptasiu co ledwo skonczyl mature, a dzien zaczyna od piwa i setki.

Ale niestety trzeba rzadzic twarda reka, bo mniejsza lub wieksza patologia tylko taki argument rozumie.

Bycie poblazliwym, tolerancyjnym w w/w. srodowisku oznacza bycie slabym, a moze nawet i frajerem.

Emantes

@jajkosadzone trochę stoję pod ścianą bo wiem(tak mi się wydaje) , że nie znajdę już ludzi do pracy w mojej okolicy. 50 zł zaliczki, tak aby coś jedli w ciągu dnia, za mniej nie chcą jeździć. Fajki jak najmocniejsze, dieta jak najplynniesza (zupki itp) żeby coś x tych 50 zostało na piwo po pracy. Ja lubię i jem (bo wiem, że trzeba) warzywa, dla nich jestem pojebany xd dobrze, że nie wiedzą, że biegam w domu (na orbitreku) bo chyba nie chcieliby u mnie pracować xd

Emantes

@jajkosadzone studiowałem zarządzanie, moją mocną stroną psychologia. Na pięciu znajomych po studiach dwóch prowadzimy biznesy, trzech na etacie. Okazało się, że kolega po politechnice wyszedł najlepiej, zarabia dziś najlepiej. My z działalności mamy podobnie jak dwóch pozostałych na etacie (czasami wpada dodatkowe zlecenie i można drugą pensje zarobić w tydzień, raz dwa do roku) patrząc na to wszystko z boku liczy się chyba aspekt szczęścia. Mam kumpla który nie zarabia kokosów, odpierdziela 8 godzin dziennie, ma hobby (jakieś stare motory), a wyglada na szczęśliwego i nie narzeka. Ja chyba za bardzo się wkręciłem, gdy wprowadzałem się do domu mój syn się rodził, a dziś mam już drugiego i te 5 lat w domu który budowałem całe dorosłe życie zleciało nie wiadomo kiedy. Praca, weekend praca wokół domu i znowu praca.

Marchew

@Emantes Jest taki jeden w firmie w której pracuję.

1000zł miesięcznie na papierosy,

Alkohol codziennie,

Inne wspomagacze podobno również.

Mieszka z rodzicami,

Rodziny brak,

Auta brak,

Mało nie zarabia, ile odłożone?

Nic.

Zaloguj się aby komentować