Mieszkam w kamienicy na poddaszu, w okresie lata jest nie do wytrzymania bez przynajmniej 3 wiatraków. Biorę prysznic.


Słyszę dzwonek do drzwi. Zawijam się tylko samym ręcznikiem i otwieram drzwi. Stoi mój dobry sasiąd z dołu w samych slipach, wiek około 50tki, żonaty i z olbrzymim brzuchem (naprawdę dużym):

- Dzień dobry, pan się zna na komputerach prawda?

- No trochę tak. A co się dzieje?

- Wie pan, bo problem jest, bo komputer nie działa i nie wiemy co zrobić. Mógłby pan rzucić na to okiem?

- Czemu nie.


Schodzimy na dół do jego mieszkania. Ja dalej owinięty w ręcznik próbuje rozwiązać problem. Nie ważne w tej historii co się zepsuło - ważne, że naprawiłem. Wychodząc z mieszkania w progu, sąsiad się pyta:

- Ile mam panu zapłacić?

- Ależ proszę pana, niech pan nie żartuje, dla mnie to była czysta przyjemność.


Cała tą rozmowę słyszał sąsiad z naprzeciwka, który wychodził ze swego mieszkania. Stanął jak wryty, patrząc na nas - jeden owinięty w sam ręcznik, a drugi w samych slipach - tak piekielnym wzrokiem jak nigdy w życiu.


#pasta #heheszki

Cybulion userbar

Komentarze (6)

cododiaska

Czytam trzeci raz i nadal nie wiem w co był sąsiad ubrany.

Rmbajlo

@Cybulion https://www.youtube.com/watch?v=k5BV5A7C99Y pewnie znowu wrzucę przy następnym poście 😉

korfos

@Rmbajlo a skąd wiesz że pomoc z komputerem była głównym powodem wizyty u sąsiada? Może to był tylko pretekst żeby zaruchać?

Zaloguj się aby komentować