Mieliśmy bardzo ciężką noc - kotka dostała wczoraj po 18 tabletkę na pchły bo cały czas się drapała a nie mogłem dać jej trutki na pchły wcześniej bo była jeszcze za mała. Wczoraj w końcu nadszedł ten dzień ale po 4 godzinach od podania tabletki kotka zaczęła się niemiłosiernie drapać, lizać, gryźć futro i była bardzo niespokojna. Nie mogła usiedzieć w jednym miejscu, wskakiwała do mnie na kolana żeby zaraz zeskoczyć i cały czas się drapała i lizała aż się cała mokra zrobiła. Miała gorący nosek i widać było, że coś jest nie tak. Przy okazji zaczęły z niej wypadać pchły, żywe ale oszołomione przez truciznę. Nigdy wcześniej nie było ich widać pewnie dlatego, że są takiego samego koloru jak jej sierść. Nie mogłem patrzeć jak się męczy ale też nie mogłem zadzwonić do weta bo już się zrobiła późna godzina i pewnie smacznie spał. Kotka zaczęła miauczeć ewidentnie prosząc mnie o pomoc, z reguły tego nie robi chyba, że jest na prawdę w trudnej sytuacji. Zapytałem ChatGPT co mogę zrobić w takiej sytuacji i jedną z odpowiedzi było, że mogę kotu zapewnić nawodnienie oraz mokre kompresy. Włożyłem ją pod kran i oblałem całą zimną wodą, nawet bardzo nie protestowała za to pchły zaczęły się pojawiać w dużej ilości. Więc zacząłem je wyłapywać i rozgniatać. Kotka się trochę uspokoiła, widać było, że zimna woda jej pomogła. Później przeniosłem kota na kawałek papieru i dalej wyłapywałem wszystkie pchły które wydrapała - było tego mnóstwo. No i tak zleciały dwie godziny, kotka była coraz bardziej spokojna więc po północy poszliśmy spać ale co jakiś czas mnie budziła bo zaczynała się drapać. Na szczęście rano była już spokojna i pospaliśmy trochę dłużej. Nosek zrobił się zimny i wilgotny a to jest oznaką zdrowia u kota. Wystraszyła mnie wczoraj ale cieszę się, że likwidację pcheł mamy już za sobą. #pokazkota


