Miałem w życiu kilka podejść do fantastyki, i zauważyłem że jest jakaś taka dziwna różnica między naszą krajową sceną a tym co się dzieje na światowym rynku, ale w sumie ze światowych to czytałem tylko Tolkiena i Pratchetta więc za dużo perspektywy nie mam.
Z rynku rodzimego czytywałem oczywiście Sapkowskiego, Grzedowicza, Piekare, Pilipiuka i zauważyłem dwie wspólne cechy w tych powieściach czy seriach które przeszly mi przez rece
- dużo niepotrzebnego seksu.
W absolutnie każdej książce która czytałem główny bohater to był ruchacz a laski same pchały mu się do łóżka. Nie miało to nic wspólnego z fabułą, ot po prostu pojawił się bohater żeński i jakaś interakcja no więc ruchanie, jak w porno z lat 70.
- wulgarny język.
Wiadomo że nie zawsze musi być literacko i patetycznie, ale serio jest mnóstwo nieparlamentarnego języka w tych powieściach, mam wrażenie że często na siłę.
Te dwie rzeczy mnie mocno zniechęciły do całego gatunku, źle mi się to czytało i przy kolejnych miłosnych podbojach oraz zastanawianiu sie czy to erotyk, czy jednak fantastyka nie dałem rady.
I tu pytanie do fanów gatunku: czy to jest jedynie polska szkoła pisania, czy cecha całego gatunku?
#fantastyka #ksiazki #czytajzhejto