Ludzie czasem mówią, że ludzkie problemy, egzystencja są tylko kroplą w morzu kosmosu, pyłkiem zaledwie. I że to napawa ich czasem przerażeniem, poczuciem nic nie znaczenia, może wręcz bezsensu. Pewnie są też bardziej pozytywne opinie i punkty patrzenia. Ale

Ja sobie lubię czasem wyobrazić i uświadomić, że na planecie Ziemia są miejsca takie jak losowy środek oceanu, gdzie wieje wiatr, burzy on fale, wydają one dźwięki i nikt ich nie słyszy. Wybrzeża Szkocji czy Argentyny o podobnej charakterystyce. Tajga syberyjska, las tropikalny, środek pustyni i zbocze góry w Andach, gdzie nie ma nikogo, niczego, czasem może jakieś mikroorganizmy. A czasem bujne życie, poza wzrokiem człowieka. I napawa mnie to spokojem. To tam jest i istnieje, manifestuje swoją obecność. Nieważne, że nikt nie patrzy.


#przemyslenia #rozkminy

Komentarze (3)

onpanopticon

@RogerThat Ja bym dodał całą masę rzeczy, które są, z którymi wchodzimy bądź nie wchodzimy w interakcje, ale ich nie widzimy. Nie dostrzegamy. Bez specjalistycznych narzędzi - nie obserwujemy.


To wszystko czego nasze zmysły i tak nie odbierają. Nawet i pośród tych które mamy, są ograniczenia. Nie słyszymy całej skali dźwięków, nie widzimy całej masy fal światła. Ba, fal czy promieniowania to my niemal żadnych nie notujemy, a jest nimi wypełniony cały Wszechświat.


Nie mówię już nawet o możliwości istnienia dodatkowych wymiarów. Całego świata w skali mikro. Czy tym, że ogólnie ogarniamy tylko materię barionową czyli 5% masy wszechświata.


My nawet jak obserwujemy, to tak naprawdę niewiele widzimy/czujemy/słyszymy. Tak jak przelatują przez nas biliony cząstek, tak i 10 centymetrów pod ziemią swoje żyćko prowadzą jakieś istotki


Bezkres tych wszystkich interakcji i rzeczy - których nikt nie zanotuje jest tak ogromny, że ten środek oceanu wydaje się aż tak przyjemny i dziwnie znajomy w takim kontekście

RogerThat

@onpanopticon jakby twój komentarz przeczytał ktoś, kogo przeraża wielkość kosmosu i znikomość jego samego, to by chyba dostał ataku paniki na myśl o tych falach wokół i cząsteczkach przez niego przelatujących xd

Czaję, o co chodzi. Acz świadomość tego nie napawa mnie takim spokojem jak te fale i puste lasy gdzieś w pizdu na odludziu.

Widzę jednak po ostatnim zdaniu, że idziemy innymi drogami, ale wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Fajen.

onpanopticon

@RogerThat Na końcu wszystko zejdzie się do tego punktu, że jesteśmy tylko ludźmi Więc nieistotne czy pobłądzimy myślami blisko, czy odpłyniemy skrajnie daleko. Ostatecznie i tak spotkamy się w tym jednym jedynym punkcie, czyli tu gdzie jesteśmy.

Zaloguj się aby komentować