Lubię sobie wchodzić na fb na peja od Andrzeja Sapkowskiego (to jest jakiś chyba fanklub) i czytać cytaty. Nie są one takie jak od naszej kochanej @moll która czasem potrafi 4 zdaniami zachęcić do przeczytania książki. Jako że Sapkowski to gawędziarz to najlepiej wrzucić większy fragment.
Dla nie wtajemniczonych to jest z Trylogi Husyckiej, która bije na łeb na szyję Wiedzmina
Uwaga cytat:
"Mijały dni, wyznaczone nudnym rytmem posiłków i modłów. Mijały noce. Te ostatnie były udręką, tak za przyczyną dokuczliwego zimna, jak i chóralnego, koszmarnego wręcz chrapania pensjonariuszy. Dni łatwiej było znieść. Można było chociaż pogadać.
–Przez złość i zawiść – Circulos poruszył wolem i zamrugał zaropiałymi oczyma. – Siedzę tu przez złość ludzką i zawiść kolegów nieudaczników. Znienawidzili mnie, albowiem osiągnąłem, czego im osiągnąć się nie udało.
–Mianowicie? – zainteresował się Szarlej.
–A co ja będę – Circulos wytarł o chałat ubrudzone kredą palce. – Co ja będę wam tłomaczył, profanom, i tak nie pojmiecie.
–Wypróbujcie nas.
–No, jeśli wola… – Circulos odchrząknął, podłubał w nosie, potarł piętą o piętę. – Udała mi się rzecz niemała. Określiłem precyzyjnie datę końca świata.
–Czyżby na rok tysiąc czterysta dwudziesty? – spytał po chwili grzecznego milczenia Szarlej. – Miesiąc luty, poniedziałek po świętej Scholastyce? Niespecjalnie oryginalnie, zauważę.
–Obrażacie mnie – wypiął resztki brzucha Circulos. – Nie jestem jakimś tam nawiedzonym millenarystą, jakimś niedouczonym mistykiem, nie powtarzam za fanatykami chiliastycznych bredni. Ja zbadałem rzecz sine ira et studio, na podstawie źródeł naukowych i matematycznych komputacyj. Znacie Objawienie świętego Jana?
–Pobieżnie, ale owszem.
–Baranek otworzył siedem pieczęci, tak? I ujrzał Jan siedmiu aniołów, tak?
–Bezwzględnie.
–A wybranych i opieczętowanych było sto czterdzieści cztery tysiące, tak? A starszych dwudziestu czterech, tak? A dwom świadkom dano moc prorokowania przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni, tak? Gdy się więc to wszystko doda, a sumę pomnoży przez osiem, liczbę liter w słowie „Apollyon”, skalkuluje się… Ach, co wam będę tłomaczył, i tak nie pojmiecie. Koniec świata nastąpi w lipcu. Dokładniej, szóstego lipca, in octava Apostolorum Petri et Pauli. W piątek. W południe.
–Roku?
–Obecnego, świętego. Tysiąc czterysta dwudziestego piątego.
–Taak – potarł brodę Szarlej. – Jest, widzicie, jednakowoż pewien szkopuł…
–Jaki niby?
–Mamy wrzesień.
–To żaden dowód.
–I jest po południu.
Circulos wzruszył ramionami, po czym odwrócił głowę i demonstracyjnie zagrzebał się w słomę.
–Wiedziałem – prychnął – że nie ma co gadać z nieukami. Żegnam."
#ksiazki #sapkowski