To nie takie proste wszystko Sosna ma to do siebie, że ma skrajnie niewielkie wymagania odnośnie gleby. Potrafi wyrosnąć nawet na piachu, którego w wielu miejscach tego kraju nie brakuje.
Nasadzenia buków i dębów sprawdzą się w naprawdę poszczególnych fragmentach lasów. Poza tym będą albo karłowate, albo po prostu nic nie będzie rosło i powstanie zwykłe zakrzaczenie z różnymi siejkami, zapewne znów sosny.
Zatem ogólnie wiele się w tej kwestii nie zmieni. A nawet jeśli pójdziemy w liściaste, to niestety ale nie będą to te piękne dęby i buki. Szczególnie, że wraz ze zmianami klimatu zwiększają się okresy suche, stąd nawet część tych przyzwoitych gleb zacznie być mniej korzystna.
Leśnicy lubią mówić ładnie o swojej pracy, ale realia są niestety inne. Najprostszym przykładem jest mowa trawa o nawodnieniu, o bagniskach, o retencji. A gdy przychodzi co do czego, najważniejsza okazuje się wywózka drewna i sprawny wyrąb, więc rowami melioracyjnymi osuszają pół lasu, żeby w środku wycinać i dojechać sprzętem bez potrzeby angażowania zbyt wielu ludzi. Mój ojciec był z wykształcenia leśnikiem (nie poszedł w zawód, bo co ciekawe, to też trochę "kastowy" zawód ;)).
Zatem koniec końców za wiele tych zmian nie bedzie. Tyle dobrze, że te liściaste nasadzenia w dobrych miejscówkach w ogóle będą robić. Bo do tej pory leciała niewymagająca sosenka i fajrant. Tego nie trzeba doglądać i ciągle "odchwaszczać". Niemniej znów jest to prawdopodobnie tylko dupochron pod tym płaszczykiem, bo w ostatnich latach mocno skoczyliśmy pod względem masowej wycinki drzew gatunkowo lepszych i droższych, czyli właśnie buki i dęby. Dobrze to wyglądało w papierkach, wszak kubiki i tonaże się nie zwiększają, to nie ma "rabunku", a kasa się zgadza. Tylko właśnie, odnowienie tego typu lasów jest bardzo wolne i nie takie prościutkie jak tutaj starają się nam wmówić. Przynajmniej w zdecydowanej większości miejsc w których teraz mamy lasy iglaste.