Lasy Państwowe dla szybkiego zysku swoich dyrektorków wolą sprzedawać polskie drewno (majątek publiczny, NIE prywatny pisowskiego kierownictwa) z zerowym vatem w olbrzymich ilościach do Chin, zamiast w pierwszej kolejności zapewniać zaopatrzenie dla polskiego przemysłu, przez co ten bankrutuje i finalnie polscy obywatele tracą 2 razy: na miejscach pracy i gotowych wyrobach drewnianych, które można sprzedać za granicę z wyższą marżą i podatkiem.
I to nieprawda, że lesistość rośnie, rżną drewno na potęgę, całymi połaciami, a zasadzenie w to miejsce 10 centymetrowych sadzonek nie oznacza, że poziom lasu magicznie wzrósł. Choć u mnie w okolicy w miejscach wycinki nie ma nawet sadzonek, tylko ogrodzone polany, z których zwierzęta mają gówno.
#bekazpisu
