Lapsang Souchong - Dobra, koniec żartów. Dzisiaj herbata, przez którą znajomi i rodzina będą Cię mieć za psychopatę i wytykać palcami. Mniej więcej tak samo, gdybyście chcieli pić płynny asfalt, ale do rzeczy.
Omawia herbata czarna to Lapsang Souchong, chińska wariacja w postaci uwędzonych liści. Zacznę może od legendy, bo powstanie jej przypisuje się przypadkowi podczas jednej z wielu wojen wewnętrznych w Chinach. Mieszkańcy jednej z wiosek uciekli przed zbliżającym się wojskiem. Gdy armia już przemaszerowała okazało się, że przygotowane liście herbaty zmokły. Aby je uratować zaczęto je suszyć nad ogniskiem z drewna sosnowego. Odymione liście nabrały wędzonego charakteru, a po zaparzeniu zasmakowały mieszkańcom.
Obecnie dalej się je wędzi sosnowym drewnem i fermentuje w beczkach. Ceny przyprawiają trochę o zawrót głowy, Dobrej jakości lapsang to koszt ok. 300 zł za kg. Natomiast ten z Tongmuguan to koszt też 300 zł. Za 100 gram "smutna zaba.jpg".
Pierwszy raz wędzonej herbaty spróbowałem niedawno, bo w zeszłym roku. Jestem ogólnie fanem wędzonek i dymnych aromatów, chociażby whisky z Islay. Byłem u rodziny w Anglii i spróbowałem "Smoky Tea" z torebki (niestety nie pamiętam marki). Wujas, który ją pił powiedział, że w takim razie muszę spróbować Lapsang Souchong. Poszedłem w Londynie do Whittarda (sklep z herbatami) i kupiłem coś, po czym się wyskakuje z butów. Po pierwsze trzeba wsypać połowę tego, co przy normalnej czarnej herbacie. Parzy się do 5 min w 95'. Ten lapsang był tak silny, że samo powąchanie suszu świdrowało nozdrza. Po zaparzeniu trzeba się było mocno jedną ręką trzymać fotela pijąc pierwsze łyki. Bardzo intensywny aromat dymu, wędzonki, ASFALTU, ZIEMI i nie wiem kreozotu, smoły? Generalnie przeżycia ciekawe, można próbować z cukrem, mlekiem. Częstowałem tym znajomych. Czasem mi ich brakuje.
Mimo wszystko mi to smakuje, a dzisiaj wpadła do mnie paczuszka lapsanga od herbatyzmu. To jest lżejsza wersja tej herbaty, mniej nasączona aromatem, bardziej pijalna dla zwykłych śmiertelników, ale jak ktoś lubi ekstremalne przeżycia to polecam odwiedziny w Whittardzie, albo poszukać czegoś w necie, choć nie wiadomo na co się trafi.
#herbata #chiny

